León
Biegłem pod salę, którą wyznaczyła mi kobieta. Na 2 piętrze
zobaczyłem pana Castillo. Jak się okazało Francesca była u Violetty na sali. Po
kilu minutach wyszła, a ja zniecierpliwiony zacząłem zasypywać ją pytaniami.
- León!!! Wejdź do Violi i sobie z nią wszystko na spokojnie wyjaśnij – powiedziała płacząc.
O co tu chodzi?
Otworzyłem drzwi i siadłem na krańcu jej łóżka.
- León – powiedziała cicho, a ja dotknąłem jej usta swoimi.
- Jak się czujesz?
- Nie wiem… Strasznie. Muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham?
- Pewnie już się dowiedziałeś, że byłam w ciąży… -
- Ale jak to byłaś?
- Bo… teg-g-go dziecka nie ma.
- Usunęłaś je!? – spytałem zdenerwowany ze łzami w oczach.
- Nie, León. To nie tak…
- A jak? Nie chciałaś tego dziecka, nie wierzysz w nas! W naszą miłość. Violetto to koniec – powiedziałem smutny i wyszedłem.
- I co? – zapytała od razu Francesca.
- Straciłem dziecko!
- Ale przecież to nie jej wina…
- Nie, samo się usunęło!
- Ale Viola nie usuwała dziecka, jego… -
- Fran słyszałem! Idę się przejść – powiedziałem i wyszedłem ze szpitala.
- León!!! Wejdź do Violi i sobie z nią wszystko na spokojnie wyjaśnij – powiedziała płacząc.
O co tu chodzi?
Otworzyłem drzwi i siadłem na krańcu jej łóżka.
- León – powiedziała cicho, a ja dotknąłem jej usta swoimi.
- Jak się czujesz?
- Nie wiem… Strasznie. Muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham?
- Pewnie już się dowiedziałeś, że byłam w ciąży… -
- Ale jak to byłaś?
- Bo… teg-g-go dziecka nie ma.
- Usunęłaś je!? – spytałem zdenerwowany ze łzami w oczach.
- Nie, León. To nie tak…
- A jak? Nie chciałaś tego dziecka, nie wierzysz w nas! W naszą miłość. Violetto to koniec – powiedziałem smutny i wyszedłem.
- I co? – zapytała od razu Francesca.
- Straciłem dziecko!
- Ale przecież to nie jej wina…
- Nie, samo się usunęło!
- Ale Viola nie usuwała dziecka, jego… -
- Fran słyszałem! Idę się przejść – powiedziałem i wyszedłem ze szpitala.
Violetta
Do mojego pokoju ponownie weszła Fran. Nie miałam siły się
podnieść. Leżałam wtulona w mokrą już od łez poduszkę.
- Violu…
- To koniec Fran – chlipnęłam – On odszedł.
- Ale jak to?
- Normalnie. Powiedział, że to koniec… - znowu się rozpłakałam.
- Będzie dobrze…
- Nie, nie będzie dobrze Fran. León myśli, że ja usunęłam to dziecko.
- Idiota! Zabiję go! – wstała i trzasnęła drzwiami.
- Nie, Francesca! – krzyknęłam, ale to nic nie dało. Ponownie opadłam bezsilnie na poduszkę i zaczęłam się nad sobą użalać.
- Violu…
- To koniec Fran – chlipnęłam – On odszedł.
- Ale jak to?
- Normalnie. Powiedział, że to koniec… - znowu się rozpłakałam.
- Będzie dobrze…
- Nie, nie będzie dobrze Fran. León myśli, że ja usunęłam to dziecko.
- Idiota! Zabiję go! – wstała i trzasnęła drzwiami.
- Nie, Francesca! – krzyknęłam, ale to nic nie dało. Ponownie opadłam bezsilnie na poduszkę i zaczęłam się nad sobą użalać.
Francesca
Wybiegłam przed szpital. Zobaczyłam na ławce Verdasa.
Zaczęłam się na niego drzeć z daleka, aż ludzie się na mnie patrzyli, ale nie
przejmowałam się tym.
- Verdas ty debilu, cepie, idioto! Jak mogłeś tak pomyśleć!?
- Ale co…?
- Nie udawaj, że nie wiesz! Violetta nie usunęła tego dziecka!
- Nie, wiesz samo się usunęło! – wstał.
- Ale to dziecko nawet nie istniało!
- Co?
- To nie było dziecko tylko guz. Lekarz przeprowadził źle badanie, nie rozumiesz? Violetta ma dwie opcje – albo przejdzie operacje, która w 30% może się udać, albo umrze… - ostatnie słowo powiedziałam już ciszej.
- Jestem idiotą… - powiedział i znów usiadł na ławce.
- Wiem o tym – dosiadłam się – No idź do niej.
- Nie mogę, bo mnie wyrzuci.
- To chodź ze mną.
- Fran…
- Zależy Ci na niej czy nie?
- Bardzo.
- To GO! – pociągnęłam Leona za rękę w stronę sali mojej przyjaciółki. Na korytarzu zobaczyłam pana Germana krążącego w kółko.
- Coś się stało? – zapytałam.
- Violetta przechodzi teraz operacje.
- Co!? – krzyknęłam na równi z Leonem.
- Tak, była strasznie zestresowana i to wywołało pogorszenie jej stanu.
- To wszystko przeze mnie… - powiedział brunet.
- Nie mów tak León…
- Ale to prawda.
- Verdas ty debilu, cepie, idioto! Jak mogłeś tak pomyśleć!?
- Ale co…?
- Nie udawaj, że nie wiesz! Violetta nie usunęła tego dziecka!
- Nie, wiesz samo się usunęło! – wstał.
- Ale to dziecko nawet nie istniało!
- Co?
- To nie było dziecko tylko guz. Lekarz przeprowadził źle badanie, nie rozumiesz? Violetta ma dwie opcje – albo przejdzie operacje, która w 30% może się udać, albo umrze… - ostatnie słowo powiedziałam już ciszej.
- Jestem idiotą… - powiedział i znów usiadł na ławce.
- Wiem o tym – dosiadłam się – No idź do niej.
- Nie mogę, bo mnie wyrzuci.
- To chodź ze mną.
- Fran…
- Zależy Ci na niej czy nie?
- Bardzo.
- To GO! – pociągnęłam Leona za rękę w stronę sali mojej przyjaciółki. Na korytarzu zobaczyłam pana Germana krążącego w kółko.
- Coś się stało? – zapytałam.
- Violetta przechodzi teraz operacje.
- Co!? – krzyknęłam na równi z Leonem.
- Tak, była strasznie zestresowana i to wywołało pogorszenie jej stanu.
- To wszystko przeze mnie… - powiedział brunet.
- Nie mów tak León…
- Ale to prawda.
*4 godziny później*
Dopiero teraz skończyła się operacja. Violę przewieziono na
OJOM, a my czekamy na jakieś wieści. Dowiedzieliśmy się tylko, że zabieg się
udał. Ale czy na pewno?
León
Kiedy powiedziano mi, że Viola obudziła się już i można ją
zobaczyć, od razu popędziłem do pomieszczenia, w którym się znajdowała.
Zobaczyłem ją bladą siedzącą w łóżku.
- Violu… Przepraszam – powiedziałem i usiadłem obok niej – To przeze mnie się tak zestresowałaś?
- Nie ukrywam, że tak…
- Wiem, jestem skończonym dupkiem.
- Potwierdzam.
- Ale dupkiem, który Cię strasznie kocha.
- Ale dlaczego tak ranisz? Dlaczego pomyślałeś, że mogłabym usunąć owoc naszej miłości? Dlaczego…? Wiesz jak to boli, gdy osoba, którą kochasz nie pozwoli dojść ci do słowa, a potem jeszcze obwinia za coś, czego nie zrobiłeś?
- Ja-a-a… Nie wiem co mam ci powiedzieć.
- Najlepiej wyjdź León.
- Chcesz tego?
- Tak.
Zrobiłem to, co chciała. Wyszedłem.
- Violu… Przepraszam – powiedziałem i usiadłem obok niej – To przeze mnie się tak zestresowałaś?
- Nie ukrywam, że tak…
- Wiem, jestem skończonym dupkiem.
- Potwierdzam.
- Ale dupkiem, który Cię strasznie kocha.
- Ale dlaczego tak ranisz? Dlaczego pomyślałeś, że mogłabym usunąć owoc naszej miłości? Dlaczego…? Wiesz jak to boli, gdy osoba, którą kochasz nie pozwoli dojść ci do słowa, a potem jeszcze obwinia za coś, czego nie zrobiłeś?
- Ja-a-a… Nie wiem co mam ci powiedzieć.
- Najlepiej wyjdź León.
- Chcesz tego?
- Tak.
Zrobiłem to, co chciała. Wyszedłem.
Violetta
Ale ja jestem idiotką. Wyganiam miłość swojego życia. Poniekąd
go rozumiem, też bym tak pewnie zareagowała, gdybym była na jego miejscu.
- Nie, León wróć! – krzyknęłam – León!!! – teraz to rozpłakałam się na dobre.
Straciłam go, nie wieżę, co właśnie zrobiłam. Schowałam twarz w poduszce i skuliłam się. Po chwili poczułam czyjś dotyk na ramieniu. To był ten kojący dotyk. Podniosłam lekko głowę i ujrzałam go. Wtuliłam się w jego ciepły tors.
- Nigdy więcej już tak nie rób.
- Obiecuję – złączył nasze usta w długim i spragnionym pocałunku.
- Nie, León wróć! – krzyknęłam – León!!! – teraz to rozpłakałam się na dobre.
Straciłam go, nie wieżę, co właśnie zrobiłam. Schowałam twarz w poduszce i skuliłam się. Po chwili poczułam czyjś dotyk na ramieniu. To był ten kojący dotyk. Podniosłam lekko głowę i ujrzałam go. Wtuliłam się w jego ciepły tors.
- Nigdy więcej już tak nie rób.
- Obiecuję – złączył nasze usta w długim i spragnionym pocałunku.
---
Wiem, że krótki, ale miałam strasznie mało czasu, a chciałam go już wstawić. Obiecuję, że następny będzie dłuższy.
---
Wow. Już tak dużo osób chce, żeby Viola była w ciąży. Da się zrobić :DD
Nexty będą pogodniejsze i milsze.
Nexty będą pogodniejsze i milsze.
~Mechi
Roździał bardzo smutny, aż się łezka w oku kręci ;c
OdpowiedzUsuńALE I TAK ZAJEBISTY! <3
Czeekam na next ;*
http://violettameganleon.blogspot.com/ <-- zapraszam ;p
Dzięki, takie komki zawsze poprawiają mi nastrój ;)
UsuńHej hej hej! Jestem nowy obserwator ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój blog :) Żeby nie było przeczytałam wszystki notki ;)
Normalnie zabiłabym cie, jakbyś Leonetki nie pogodziła....nie no żartuje ;-****
Haha mam nadzieje, że niedługo pojawi się brzdąc Leośka i Violki ;)
Czekam na następny :)
Maddy <3
PS. Jak ci się chce to wpadaj do mnie ;-***
Bardzo dziękuję za takiego pozytywa :)
UsuńNa pewno wpadnę ;3
super rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńSuper , super , super !!!
OdpowiedzUsuńKocham twój blog <3
Genialnie piszesz !
Bardzo fajny rozdział zresztą jak zwykle.
OdpowiedzUsuń