środa, 26 marca 2014

#26 Impreza



Come out and play
Ridin' my wave
Crashin' like we got just one day
The harder you go the better you feel
C'mon and grab somebody
Get ready for the weekend

Violetta

Już od dwóch dni jestem w domu. Operacja powiodła się z czego bardzo się cieszę. León bardzo się o mnie troszczy, codziennie przychodzi do mnie po zajęciach i każe mi leżeć w łóżku. Kocham go, ale czasami zachowuje się gorzej niż mój ojciec. Może to z miłości? *.* (sorki za emotkę xd ~aut.)
Leżałam sobie bezczynnie wpatrzona w sufit. Po chwili wpadła do pokoju wpadła Olga z moim ulubionym ciastem czekoladowym.
- Kochana musisz dużo jeść! Wiem, że mój torcik wchodzi Ci najlepiej, więc wcinaj.
- Spokojnie Olgita, nie muszę tyle jeść. Przecież jak będziesz mnie tak codziennie karmiła w końcu utyję i będę wyglądała gorzej niż… Nie wiem kto, ale będę wyglądała źle.
- Już nieważne co mogłoby się stać, tylko to, co masz do zrobienia. Zjadaj skarbeńku – odstawiła talerz z ciastem na moje biurko i wyszła.
„Już nieważne co mogłoby się stać, tylko to, co masz do zrobienia”- powtarzałam sobie w myślach. Chwyciłam szybko swój pamiętnik. Znalazłam wolną stronę. Zaczęłam szybko notować na różowej kartce słowa, które same przychodziły mi do głowy.

Es seguro que me oíste hablar
de lo que se puede hacer,
de la magia que tiene cantar
y de ser quien quieres ser
Ya no importa qué pueda pasar,
si no lo que tú has de hacer,
el color que uses al pintar,
lo que pienses y el pincel

No, nawet nie źle – powiedziałam na głos.
- Co nie źle? – zapytał wchodzący do mojego pokoju León.
- Leoooś! – krzyknęłam i już chciałam wstać i się do niego przytulić, ale usłyszałam:
- Violu, miałaś się nie ruszać z łózka… - wróciłam do poprzedniej pozycji, a mój chłopak się do mnie dosiadł.
- Tak, wiem, ale nie mam 5 lat. Umiem o siebie zadbać, naprawdę.
- Po prostu strasznie się o Ciebie boje. Nie chce, żeby znów coś Ci się stało.
- Rozumiem… Strasznie Cię kocham.
- Ja Ciebie też – musnął moje usta swoimi – To co tam było takiego nie złego? – śmiesznie poruszył brwiami.
- To tekst – podałam mu mój fioletowy zeszyt – mojej powstającej piosenki.
Przeczytał słowa kilka razy i powiedział:
- Fajny. Może pokażesz to Pablowi?
- Może… Nie, przecież to się nie nadaje.
- Przecież jest wspaniałe.
- Specjalnie tak mówisz, żeby mnie pocieszyć.
- Nie prawda.
- A prawda.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak – nie uzyskałam dalszej odpowiedzi tylko poczułam jak jego wargi wbijają się w moje. Lekko pochyliłam się do tyłu, ale po chwili pogłębiłam pocałunek.
- Soy mi mejor momento – powiedziałam po naszym oderwaniu – Tak! Mam! – krzyknęłam uradowana i sięgnęłam po pamiętnik. Pisałam kolejne wersy piosenki.

Sé que existen dundes y hadas
y que intentar es mejor que nada
No te detengas, no guardes nada
Vuela más alto y verás

Voy donde sopla el viento
Hoy digo lo que siento
Soy mi mejor momento
y donde quiera yo

Voy donde sopla el viento
Hoy digo lo que siento
Soy mi mejor momento
y donde quiera yo voy

- Teraz jest wspaniały – krzyknęłam uradowana i podałam Leonowi mój zeszyt.
- Tak, masz rację. Tekst jest boski, ale nie tak jak ty – powiedział, a ja spuściłam głowę, aby zakryć moje rumieńce.
- Kochanie rumienisz się?
- Nie… - powiedziałam nieśmiało.
- Violu… -
- Cioo? – zapytałam i wtuliłam się w jego tors, a on się zaśmiał.
- Już nic.
- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem, ja Ciebie też.
Leżeliśmy od dłuższego czasu wtuleni w siebie. Po chwili zadzwonił mój telefon.
- Hej Violu! – usłyszałam głos blondynki.
- Cześć Lu.
- Masz może ochotę na imprezkę?
- No pewnie, że mam. Tylko moja niania się chyba nie zgodzi.
- Ej! – krzyknął oburzony León, a ja się zaśmiałam.
- Spokojnie, musi się zgodzić. Za dwie godziny będziemy po Was. Pa.
- No, pa.
- Leeeooooś – zrobiłam maślane oczka – Pójdziemy z naszymi kochanymi przyjaciółmi na małą potańcówkę, co?
- No nie wiem…
- No proszęęęęę! Będę na siebie uważać.
- Ok, ale będę cały czas przy Tobie.
- Bardzo kusząca opcja.
- Pójdę do domu się przygotować. Dobrze skarbie?
- Jasne, przyjdź za 2 godzinki – kiwnął głową na „tak” i pocałował mój policzek.
Moment! Zapomniałam zapytać się ta… A no tak, taty nie ma w domu. Olgusia na pewno się zgodzi. Zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego do założenia. Po chwili wybrałam to.
W międzyczasie umalowałam się i zakręciłam włosy. Czas minął strasznie szybko i usłyszałam dzwonek do drzwi. Powiedziałam Oldze, że wychodzę i wyszłam na dwór. Przyjaciele przywitali mnie ciepło i ruszyliśmy.
- Wiesz, że wyglądasz nieziemsko? – szepnął mi do ucha Leoś.
- Wiem... Ty też niczego sobie – odpowiedziałam z uśmiechem, a on złączył nasze ręce.
Po chwili doszliśmy do klubu. Zajęliśmy szeroką kanapę ze stolikiem. Usiadłam z dziewczynami, a chłopaki poszli nam coś zamówić. Szczerze to nie wiedziałam, że tak potoczy się moje życie. Jeszcze kilka tygodni temu moje życie było totalnym koszmarem. Myślałam, że już nikt się ze mną nie zaprzyjaźni, a co dopiero będzie chciał ze mną chodzić. Dzień, w którym zaczęłam znajomość z Leonem zapamiętam na zawsze – pomyślałam i uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Co Cię tak cieszy? – zapytała Camila.
- Myślałam o dniu, w którym poznałam Leona.
- To takie słodkie… - powiedziała Nati – Pamiętam jak ja poznałam Maxiego… - rozmarzyła się.
- Dobra, dosyć dziewczyny. Przyszłyśmy tu, żeby się bawić, co nie? – mówiła Lu
- Proszę – podszedł do mnie León i wręczył mi napój w kieliszku.
- Dziękuję.

~*~

Byłam już po kilku drinkach, zresztą jak reszta. Tańczę teraz z Leonem, a on co jakiś czas całuje moją szyję. Po chwili stwierdziliśmy, że pójdziemy już do domu. Wracała z nami Marcesca, a pozostali zostali. Domyślam się jakiego będziemy mieli dużego kaca.
Po chwili rozdzieliliśmy się (każda para poszła w inną stronę) i doszliśmy do domu Verdasa. Gdy weszliśmy, León zaczął mnie całować, a ja odwzajemniałam. Dalej nic nie pamiętam.
~*~
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Przetarłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Zaraz, zaraz przecież to nie mój pokój. Spojrzałam w lewo. Zobaczyłam budzącego się mojego chłopaka i zorientowałam się, że jestem goła.
- Ałł… - dotknął swojej głowy León.
- Też masz strasznego kaca?
- Violetta? Ty tu…?
- A nie widzisz?
- My… Jak wróciliśmy z klubu, to ten…?
- Nie mam pojęcia.
- No, to… Może pójdę nam zrobić jakieś śniadanie.
- Ok… A właśnie León. Twoich rodziców nie ma?
- Tak, są w Hiszpanii. A co?
- No, bo… Wiesz, my sami w sypialni. Jakby tu weszli…
- Spokojnie na pewno… - w tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi – Violetta, jaki jest dzisiaj dzień?
- Wtorek.
- Ale który?
- 20 maja.
- Nie! Nie, nie, niee...
- Ale co się stało?
- Zapomniałem!
- Ale co zapomniałeś!?
- To rodzice stoją pod drzwiami…
- Gdzie są moje ubrania?
- Przecież nie ubierzesz się we wczorajsze. Ale boski León o wszystkim pomyślał i ma Twoje ubrania na wypadek jakbyś tu nocowała.
- Dziękuje kochanie – owinęłam się kołdrą i pobiegłam do szafy.
- Ej! Moja kołdra!
- Idź otwórz lepiej rodzicom.
- No, już tylko się ubiorę.
Po chwili znalazłam ładny zestaw. Upięłam włosy w luźny koczek i zmyłam wczorajszy makijaż. Popędziłam na dół i tam zauważyłam rodziców Leona.
- Dzień dobry…
- O, witaj Violetto. Co robisz tutaj o tak wczesnej porze? – zapytała Veronica.
- Ja…? Yyy… Bo my z Leonem biegamy. Prawda? – zapytałam wchodzącego do pokoju bruneta.
- Ale co? – zapytał rozkojarzony.
- No, że… idziemy zaraz biegać.
- Yy… Tak! Codziennie uprawiamy ten, no… jogging.
- Dobrze…?
- To my już idziemy. Chodź León – pociągnęłam chłopaka za rękę i wyszliśmy z mieszkania.
- Ty to umiesz kłamać – zaśmiał się.
- No co? Nawet nie podziękowałeś, że nasz uratowałam.
- Dziękuję wspaniała dziewczyno – złączył nasze usta w pocałunku.

*Następnego dnia*

Latam już od godziny co chwilę do łazienki. Nie wiem dlaczego. Chyba coś mi zaszkodziło…
Gdy już po raz kolejny wychodziłam z toalety zaczepiła mnie ciocia.
- Violu, co się z Tobą dzieje?
- Nie wiem Angie.
- Violu… Chodź do Twojego pokoju.
- Dobrze.
Kiedy siedziałyśmy na łóżku, zapytałam:
- To, o co chodzi?
- Zapytam prosto z mostu. Uprawiałaś seks z Leonem?
- Angie…
- Odpowiedz to jest ważne.
- Tak, ale się zabezpieczyliśmy.
- Na pewno?
- Chociaż… Wczoraj…
- Violetto nie przeciągaj.
- No, bo wczoraj poszliśmy z przyjaciółmi na imprezę i dzisiaj obudziłam się u niego w łóżku…
- No i widzisz! Idź do apteki po test.
- Angie, proszę nie mów nic tacie jak wróci.
- Dobrze, to będzie nasz taki mały sekrecik.
- Okej, to ja lecę.
Udałam się do najbliższej apteki. Podeszłam do lady, gdzie stała uśmiechnięta sprzedawczyni.
- Poproszę 3 najlepsze testy ciążowe.
- Dobrze…
- Będzie razem 11 peso.
- Proszę – podałam kobiecie pieniądze i zabrałam testy.
- Dziękuję i do widzenia.
- Do widzenia.

*Dom państwa Castillo*

Od razu skierowałam się do łazienki. Sprawdziłam wszystkie testy i wynik był pozytywny...

---
I macie rozdział 26! :)
Chcieliście, żeby Viola była w ciąży, więc proszę. Teraz wybierajcie płeć ;3
Jak myślicie Violetta powie o dziecku Leonowi lub swoim najlepszym przyjaciółkom? Tego dowiecie się w następnym rozdziale.
Ciao,
Mechi ;**


16 komentarzy:

  1. Genialny !
    Będzie się działo :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeny , ale super :)
    Już nie mogę się doczekać kolejnego !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczynka i czekam na Next

    OdpowiedzUsuń
  4. no no świetny

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam że nie komentowałam poprzednich .Wybaczysz ?
    Rozdział boski .....Violetta w ciąży...z Leonkiem *......*
    Jak zawsze nie mogę się doczekać kiedy będzie next :*
    Buziulki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No to się porobilo Vilu w ciąży :-P
    Co do płci dziecka mi to obojętne
    Rozdział jak zawsze super :-)
    Życzę weny i chęci na pisanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Naprawdę bardzo genialny! <3
    Niech będzie chłopczyk! <3

    http://violettameganleon.blogspot.com/ <-- zapraszam c;

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczynka.
    Geniusz.

    OdpowiedzUsuń
  9. <3 Genialny ten rozdział !!!!
    Masz talent !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski ♥♥♥
    Już nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski :3
    Aaa! Dzidziuś w drodze <33
    Tzn. jeszcze trochę, ale w drodze xdd
    Mam nadzieję, że powie chociaż dziewczynom, bo Leonkowi to ... nwm może później powie.. Po wizycie u ginekologa? Może i tak.
    Czekam na next'a i życzę weny! xxx
    ~KatePasquarelli

    OdpowiedzUsuń
  12. dziewczyna
    PS.super masz bloga ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział obledny !
    Masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  14. Huhuhu!! Nieźle się zapowiada :D
    SUPER!!
    Czekam na nextt ;3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina