niedziela, 12 stycznia 2014

#6 ~Niby czemu miałaby tego nie robić~



Violetta
Zobaczyłam Mirabel dająca policjantowi 1000 peso. W tedy z radiowozu wysiadł Diego!?
Co on tam robił? Czemu Leon mnie tu przyprowadził?
- Czemu mnie tu zabrałeś!?-powiedziałam w łzach.
- Nie wiedziałem, że tu będzie. A w sumie dobra okazja, żeby mu przywalić.
- Leon nie, daj mu spokój! Chodź stąd! - odwróciłam się i pociągnęłam go za rękę, ale on się nie ruszał.
- Ma przeprosić! - powiedział stanowczo.
- Ale ja mu nawet nie chce patrzeć w oczy! Leoś proszę… - łzy lały mi się z oczu jak woda z wodospadu.
- Jak nie chcesz to nie, ale dla mnie to ważne! - nie wiedziałam o co mu chodziło, myślałam ale nic nie przychodziło mi do głowy. Gdy się obejrzałam Leon już zmierzał w stronę Diego. Podbiegłam do nich.
- Po co to zrobiłeś? - zapytał Leon.
- Nie twój interes, kochasiu! - odpowiedział mu Diego.
- Mów, bo inaczej…-
- Bo inaczej co?
- Chłopaki przestańcie… - chciałam uspokoić
- Jeszcze go bronisz po tym co on Ci zrobił?! - Leon był wściekły
- No jasne że mnie broni, niby czemu miała tego nie robić przecież to zemną miał ten pierwszy raz! -powiedział Diego
- Była do tego zmuszona! - krzyknął
- A nie, nie. Mówisz już o naszym drugim spotkaniu - zaśmiał się pod nosem.
-DRUGIM!? - Leon była zdziwiony ja też. Spojrzał się na mnie i odjechał motorem.
- Coś ty narobił, w ogóle jaki pierwszy raz? - nie wiedziałam co robić.
- Czasem się o czymś nie wie, nie zawsze jest to dobre… -
Szybko odbiegłam nie wiedziałam co robić. Wszystko się sypie…

Mirabel
- Czy to była prawda? - zapytałam
- A jak myślisz? Teraz Leon będzie wściekły i pewnie z zazdrości wróci do ciebie, a ja już wiem jak poradzę sobie z Violettą! - odpowiedział. Jesteśmy Geniuszami! - pomyślałam.
Następnego dnia
León
Nie wiem co mam myśleć. Diego mówił to z takim przekonaniem. Ale Violetta by tego nie zrobiła. Muszę do niej zadzwonić.
- Halo?
- Violetta?
- Co? – burknęła
- Chciałem się spytać czy ty naprawdę mnie z nim zdradziłaś?
- A co Cię to obchodzi!? Przecież już masz inną dziewczynę!
- Ale jak to!? Nie mam innej dziewczyny. O co Ci chodzi?
- Nie udawaj, że nie wiesz. Może już zapomniałeś, że napisałeś do mnie list!? Nie odzywaj się do mnie! – wykrzyczała z płaczem i się rozłączyła.
O co chodziło Violettcie? Jaki list?
Po chwili dostałem sms’a od Fran.
Od: Fran
Jesteś z siebie zadowolony!? Wiedz, że już nigdy nie znajdziesz lepszej dziewczyny niż Violetta!
[kliknij, aby pobrać plik]
Pobrałem plik, który przesłała Francesca. Włączył się filmik. Zobaczyłem jak Violetta płacze w poduszkę.
- Ale dlaczego on mi to zrobił?
- Nie wiem. Nie jest Ciebie wart, skoro wieży Diegowi, a na następny dzień ma już nową dziewczynę.
- Violu, Ludmiła ma rację – powiedziała Fran.
- Kochana będzie dobrze – mówiła Ludmiła
- Ale dlaczego akurat mnie to spotkało!? Czemu to ja zawsze jestem „tą, którą się pomiata”!?
- Violetto proszę Cię nie płacz już – mówiła Francesca.
- Ale ja nie potrafię o nim zapomnieć!
- Kiedyś i tak zapomnisz, a teraz chodź, zrobię Ci nowy makijaż.
Violetta wyszła z Lu do łazienki.
- Tak fajnie patrzeć jak ktoś cierpi!? – krzyknęła Fran do kamerki i pokazała dwie całe zabrudzone tuszem poduszki. Film się skończył, a ja złapałem się za głowę.
Kto mógł zrobić Violettcie takie świństwo!? Wczoraj emocje mnie poniosły i odjechałem, ale jaki list? Jaka moja nowa dziewczyna? Zadzwoniłem do Fran.
- Czego chcesz!?
- Ej, Fran spokojnie.
- Ja mam być spokojna!? Po tym co jej zrobiłeś!?
- Ale daj mi się wytłumaczyć.
- Mów szybko, bo Violetta z Lu poszły na dół po sok.
- Po pierwsze wczoraj poniosły mnie emocje i chciałem dzisiaj przeprosić Violę, ale ona naskoczyła ze mnie z jakimś listem. O co chodzi? Ja nie pisałem, żadnego listu. Przysięgam.
- Nie pisałeś na komputerze listu!?
- Nie, nie pisałem listu. Do tego ja nie jestem taki pusty, żeby pisać list na komputerze, a zwłaszcza do swojej dziewczyny. Przeczytaj mi go.
- Ok. „Violetto, przepraszam, ale nie mogę myśleć, o tym, że mnie zdradziłaś. Mam już nową dziewczynę, która na pewno będzie lepsza od Ciebie. Jesteś rozdziałem zamkniętym, już Cię nie potrzebuję. To było tylko zauroczenie. León.”
- Idę do was!
- Co? León nie…
Rozłączyłem się. Ubrałem szybko kurtkę i wybiegłem szybko z domu. Posunęli się już za daleko. Dowiem się, czy to była Maribel, czy Diego, czy Tomas.

Pod domem Violetty
Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi Olga.
- O, León ty pewnie do Violetty. Wejdź proszę.
- Tak, dziękuję.
Wbiegłem po schodach i zapukałem do jej drzwi. Po chwili otworzyły się. Drzwi otworzyła mi Fran, a Camila i Viola piły sok i prawie go wypluły jak mnie zobaczyły.
- León co ty tu robisz!? – wybuchła
- Idź do swojej nowej dziewczyny! – krzyknęła Lu
- Ej, spokojnie. León mi wszystko powiedział – uspokoiła je Fran.
- Wiedziałaś, że tu przyjdzie? – spytała Violetta
- Tak, przepraszam, ale musicie to sobie wyjaśnić.
- Violetto, chciałem powiedzieć, że to nie ja wysłałem Ci ten list. W każdym razie gdybym ja to pisał to nie zerwał bym z Tobą w liście, a do tego pisałbym odręcznie, a nie na komputerze. Wczoraj poniosły mnie emocje po tym, co powiedział Diego. Ale uświadomiłem sobie, że nie zdradziłabyś mnie do tego z nim. I strasznie mi przykro, że musiałaś cierpieć przez ten list. Czuję się winny w tej sytuacji. Jeśli nie chcesz mi wybaczyć, to zrozumiem, ale chcę, żebyś wiedziała, że Cię kocham i nigdy nie przestanę.
Już miałem wychodzić, ale Violetta krzyknęła:
- Nie León zaczekaj.



--------
Jak tam? Podoba się? Znalazłam wolną chwilę i pisałam ten rozdział razem z Cytrynką. ~L
Dzisiaj trochę dłuższy. ~C

Zmieniłam wygląd bloga. Moim zdaniem ten jest lepszy. ~L
Komentujcie kochani! :) ~razem

~Landrynka i Cytrynka

3 komentarze:

Szablon by Katrina