czwartek, 30 stycznia 2014

One Shot - Leonetta i Marcesca ~by Mechi



OS – Szukałem Cię tak długo – Leonetta i Marcesca

Violetta
Właśnie wracam z moją siostrą Francescą do naszego rodzinnego miasta. Mieszkałyśmy w Madrycie w domu dziecka, ponieważ kiedy miałyśmy 7 lat nasi rodzice zginęli podczas swojej podróży do Rzymu. Mamy już skończone 18 lat i postanowiłyśmy wrócić do Buenos Aires. Kiedy byłyśmy małe, przyjaźniłyśmy się z dwoma chłopakami; Leonem i Marco. Miałyśmy jeszcze dziecięce móżdżki, ale ja poczułam coś do Leona, a Fran do Marco. Kiedy nasi rodzice postanowili przeprowadzić się do Hiszpanii zerwaliśmy z nimi kontakt. Chciałyśmy ich spotkać, chociaż porozmawiać, ale nasz tata nie lubił chłopaków. Twierdził, że są dla nas nieodpowiednim towarzystwem, a to właśnie z nimi czułyśmy się najlepiej.
Francesca
Strój :3
Jesteśmy już w Buenos Aires. Wynajęłyśmy sobie pet house niedaleko centrum. Po rozpakowaniu postanowiłam wybrać się do sklepu z Violą. Ja poszłam w stronę apteki, a Viola w stronę warzywniaka.
Szłam i śpiewałam sobie po cichu Te Creo.
- Bardzo ładnie śpiewasz – podszedł do mnie chłopak, który wydawał mi się znajomy.
- Dziękuję… Jestem Francessca.
- Marco. Powinnaś się zapisać do Studia, tutaj niedaleko. Chodzę tam z moim bratem Leonem.
Nie mogłam uwierzyć, w to, co usłyszałam. Marco i León byli przyjaciółmi moimi i Violi. Czy to mogą być oni?
- Marco?
- Tak?
- Czy ty mieszkasz na ulicy Valeria?
- No… tak. A skąd wiesz?
- Nie pamiętasz mnie? Razem z Violą bawiłyśmy się z Tobą i Leonem na podwórku.
- Bardzo się zmieniłaś. Ale Twój piękny uśmiech pozostał bez zmian – powiedział, a ja poczułam, że się rumienię – Nie wstydź się – przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich wargach gorący pocałunek.
- Pójdziesz ze mną do apteki? Muszę zrobić zakupy – powiedziałam po oderwaniu.
- Tak, jasne – złapał mnie za rękę i ruszyliśmy. Nie zaprzeczałam.
Violetta
Szłam w stronę najbliższego sklepu spożywczego. Śpiewałam Podemos. Słyszałam to piosenkę w programie YouMix. Wydawało mi się, że śpiewał to León, ale raczej to nie możliwe. W każdym razie piosenka bardzo mi się spodobała.
- Masz piękny głos. Skąd znasz tą piosenkę?
- Dziękuję. Słyszałam ją w YouMixie.
- Bardzo się cieszę, że podoba Ci się moja piosenka. A… nie przedstawiłem się. León.
- Violetta.
Zaraz, zaraz. Ten chłopak nazywa się León. Ma te nieziemsko piękne zielone oczy. Jego melodyjny głos…
- Powinnaś zapisać się do Studia On Beat. Chodzę tam z moim bratem Marco.
Los chciał abyśmy się znów spotkali. Czy to przeznaczenie?
- Nie przyjmą mnie…
- Masz talent. Na pewno by Cię przyjęli…
- León?
- Hm?
- Mieszkasz na ulicy Valeria?
- Tak. Ale skąd wiesz?
- Nie pamiętasz mnie? Mam siostrę Francescę. Bawiliśmy się razem z Twoim bratem na podwórku. Potem ojciec nas wywiózł i straciliśmy kontakt…
- Violetta… Nigdy o Tobie nie zapomniałem – gwałtownie się do mnie przybliżył.
Tak długo się nie widzieliśmy. Potrzebowałam jego bliskości. Nie wiem dlaczego, ale rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam. Oddawał każdy całus, nasze języki wirowały w tańcu. Oczywiście jak zawsze ktoś musi przerwać piękną chwilę.
- Ekhem… - niechętnie oderwaliśmy się od siebie – Widzę, że ty też znalazłaś swojego księcia – powiedziała Fran – kiwnęłam głową.
- Hej Violu.
- Cześć Marco – przytuliliśmy się.
- Cześć Fran.
- Hej León – przytulili się.
- Mam się czuć zazdrosny? – powiedzieli w tym samym czasie, a my wybuchłyśmy śmiechem. Każda z nas poszła do swojego „chłopaka”.
- Violu, byłaś już w sklepie?
- Ymm… Nie.
- To długo Wam zajęły te amory.
- Oj nie przesadzaj – powiedział Leóś. Tak chyba mogę tak mówić >3
- Uuu, czyli jednak coś było.
- Jak małe dzieci... – powiedziałam.
- Dobra to ty idź z panem Leosiastym do domu, a ja zrobię z Marco zakupy.
- Na pewno?
- Tak, tylko ty potem gotujesz obiad :D
- Okej…
León
~ 10 minut później, dom Violetty i Francesci~
- Chcesz coś do picia?
- Nie, dziękuję.
- Mhm… - zapanowała cisza – León my jesteśmy razem? – podszedłem do niej, podniosłem jej podbródek i lekko pocałowałem.
- Przyjmuję to, że tak? – uśmiechnęła się.
- Wiesz… szukałem Was tak długo z Marco. Latami. Nie wiedziałem czy w ogóle żyjecie. Czy Was kiedyś zobaczę, a szczególnie Ciebie – zauważyłem spływającą łzę z po policzku Violi. Od razu ją starłem – Los chciał nas połączyć i dziękuję mu za to z całego serca – wtuliła się w mój tors, a ja objąłem ją ramionami.
- Kocham Cię – usłyszałem to pierwszy raz od dziewczyny. Miałem ich może cztery. Kiedy Violetta i Francesca wyjechały poczułem ból w sercu. Chciałem, żeby inne dziewczyny też tak cierpiały. Żadna nie powiedziała mi „Kocham Cię” lub „Już za Tobą tęsknie” po całym dniu spędzonego razem. Teraz się zmieniłem i nie chcę być już tamtejszym Verdasem.
- Ja Ciebie też. Bardzo.

-------------
Dam, dam, dam! :D
Przepraszam, że tak późno, ale dzisiaj już wracam do domku i musiałam się pakować :c
Od poniedziałku znowu męcząca szkoła i mnóstwo prac domowych... :/
Mam nadzieję, że opowiadania będą mi poprawiały humor i różne akcje w szkole będą nadawały mi pomysły do bloga ;3
Dziękuję bardzo za wyświetlenia i komentarze.

P.S
Jutro Cytrynka powinna wstawić OS. Pokazywała mi kawałek i wydaję mi się super :^
~Mechi

2 komentarze:

Szablon by Katrina