piątek, 17 stycznia 2014

One Shot - Moje życie było koszmarem, a stało się czarem - Leonetta ~by Mechi



Moje życie było koszmarem, a stało się czarem – One Shot Leonetta ~by Mechi

Violetta
Nazywam się Violetta Castillo i mam 17 lat. Z moim tatą dużo podróżowałam z powodu na jego zawód, ale teraz od niecałych 2 lat jesteśmy w Buenos Aires. Chodzę do Studia On Beat i uczę się muzyki wraz z moimi przyjaciółmi. Moim chłopakiem jest Diego. Bardzo go kocham. Chyba…

~Dom Violetty~
Dzisiaj jest poniedziałek. Za godzinę muszę pojawić się w Studio, więc poszłam do łazienki wziąć pobudzający prysznic. Po zrobieniu sobie makijażu, przebrałam się.
Zbiegłam do kuchni przywitałam się z Angie i tatą. Zjadłam na szybko jogurt i wybiegłam z domu. Ciocia ma lekcje dopiero za godzinę, więc nie musiała się śpieszyć.
~Studio On Beat~
Weszłam do szkoły i zauważyłam Leona. Postanowiłam z nim porozmawiać. Rozstaliśmy się, ale i tak jest moim dobrym przyjacielem. Choć jestem z Diego i tak nadal czuje coś do mojego byłego chłopaka. Dlatego często nie całuję się z Diegiem, bo nie wiem czy darze go, aż taką miłością. Z moich zamyśleń wyrwał mnie dzwonek na zajęcia. Nie udało mi się z nim porozmawiać… Szkoda. W Sali przywitał mnie mój chłopak.
- Hej piękna.
- Cześć Diego…
- Przyjdziesz dzisiaj do mnie? Rodzice jadą do Barcelony na kilka dni, więc dom pusty. Chyba nie pozwolisz, żebym sam się nudził? – zaśmiał się.
- Tak, oczywiście. Przyjdę.
~6 godzin później~
Jestem już u Diega. Włączyliśmy sobie film i oglądamy go zajadając popcorn. Kiedyś też tak wyglądały nasze popołudnia z Leonem… Violka nie! Nie możesz o nim myśleć! Masz dobrego chłopaka, który Cię kocha! – skarciłam się w myślach. Po 3 godzinach zdecydowałam, że lepiej już wrócę do domu, bo oczywiście mój tata nie pozwala mi nocować u Diega. Mówi, że to chłopak nie dla mnie.
Kiedy już kierowałam się w stronę drzwi, do ściany przycisnął mnie Diego.
- Dlaczego już idziesz?
- Bo tata się będzie martwił…
- Postaw mu się w końcu i zostań ze mną. Przecież nic Ci się nie stanie.
- Nie, naprawdę Diego muszę iść.
- Jeszcze 10 minut. Proszęęę!
- No nie wiem… Okej. Ale tylko 10 minut – powiedziałam stanowczo.
- Dobrze.
Poszliśmy do salonu.
- To co będziemy robić przez ten czas?
- Nie wiem. Może pośpiewamy?
- W sumie dobry pomysł.
- To ja pójdę po coś do picia.
- Mhm… Przyniosę Ci gitarę.
Weszłam po schodach na górne piętro i poszłam do pokoju Diega. Wzięłam jego granatową gitarę i zeszłam na dół.
- Proszę, Twój sok.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się.
Wzięłam kilka łyków i zaczęliśmy śpiewać. Po kilku minutach poczułam się nie dobrze. Poczułam, że moje powieki stają się ciężkie i opadają.
Diego
Udało mi się ją uśpić. Na reszcie. Ten proszek nawet szybko zadziałał. Zabiorę ją do sypialni i zrobię to co trzeba. Ale nim to zrobię wezmę jej komórkę i napiszę SMS’a do jej ojca.

Do: Tata
Tato, zostanę na noc u Francesci. Musimy razem obgadać parę spraw. Pożyczy mi jakieś ubrania, nie martw się. Do jutra :]
===Wysłano===
No i teraz nikt nie będzie mnie podejrzewał. Wziąłem ją na ręce i zabrałem do sypialni.
~Kilka godzin później~
Tak, mam świadomość, że ją zgwałciłem. Tak naprawdę moją dziewczyną jest Lara, a Violetta tylko moją zabawką. Wykorzystam ją jeszcze z kilka razy, a potem odpuszczę.
Violetta
Obudziłam się w nocy. W łóżku Diega!? Do tego byłam cała naga. Czy ja z nim to zrobiłam? Nie sądzę. A może to on mnie wykorzystał!?
Do pokoju wszedł mój chłopak.
- Hej.
- Możesz mi wyjaśnić co się stało!?
- No jak to co? Spędziliśmy razem noc skarbie.
- Ja… z Tobą!? Mówiłam, że nie jestem jeszcze gotowa. Wykorzystałeś mnie!
- Brawo. Odkryłaś mnie na wylot.
- Co!?
- Dopiero zauważyłaś, że jesteś mi potrzebna tylko do poprawiania humoru?
- Przez ten cały czas myślałam, że mnie kochasz, a ty mi takie świństwo odwalasz!?
- Takie życie.
- Oddaj mi moje ubrania.
- W życiu.
- Musisz. Chcę iść do domu.
- O nie, kochana nigdzie nie pójdziesz. Ja z Tobą nie skończyłem.
Gwałtownie przybliżył się do łóżka i położył na mnie. Zaczął mnie całować po dekolcie.
Próbowałam się wyrwać, ale nic z tego. Zaczęłam się drzeć, za co on uderzył mnie w twarz.
- Puść mnie!
- Możesz sobie pomażyć. A teraz zamknij się, bo jeszcze Cię sąsiedzi usłyszą.
Zaczęłam się drzeć jeszcze głośniej niż chwilę temu. On uderzył mnie jeszcze raz. Wziął strzykawkę z szafki obok i wbił w moją rękę ostrą igłę. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
~2 dni później~
Diego cały czas mi coś podaje i wykorzystuje. Wyjechaliśmy gdzieś kawałek za Buenos Aires, bo mój ojciec zgłosił na policję, że nie wróciłam do domu.
Codziennie modlę się do Boga, żebym miała szansę uciec. Słyszę jak Diego bierze prysznic. Zeszłam po cichu na dół i zauważyłam, że drzwi są otwarte. Wybiegłam szybko i poczułam się tak bardzo szczęśliwa. Brakowało mi tylko jednego. Leona.
Po chwili zauważyłam bus jadący do Buenos Aires, który akurat zatrzymał się na przystanku. Wsiadłam do niego i rozmyślałam o Leonie.
Kiedy już byłam w Buenos Aires pobiegłam od razu do swojego domu. Nie chciałam mówić tacie, co się ze mną stało. Opowiedziałam całą historię tylko Angie, bo wiem, że mogę jej zaufać.
~Następnego dnia~
Angie powiedziała, że musi to zgłosić na policję. Pozwoliłam jej na to. Podobno Diego został jak na razie zatrzymany.
Postanowiłam zacząć ubierać się do Studia.

Kiedy skończyłam dobierać dodatki, wyszłam z domu. Przed Studiem zauważyłam Leona. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. Ku mojemu zaskoczeniu złączył nasze usta w pięknym pocałunku. W tym momencie moje życie odtworzyło się na nowo. Zrozumiałam, że on też nadal mnie kocha. Nie chciałam przerywać pocałunku, ale musiałam w końcu spojrzeć mu w oczy i wszystko powiedzieć.
- León…
- Nie, nic mów przepraszam za, to.
- Czyli to dla Ciebie nic nie znaczyło? – zapytałam ze smutkiem w głosie.
- Violetto jesteś z Diegiem… Nie możemy.
- Zaskoczę Cię. Nie jestem z nim. Zgwałcił mnie, a potem powiedział, że jestem tylko dla niego zabawką! Nie wiem ile razy jeszcze mnie wykorzystał, ale starałam się o tym nie myśleć. Modliłam się codziennie, żeby jakoś od niego uciec, zobaczyć Cię i powiedzieć jak bardzo Cię kocham, ale widzę, że ty nie odwzajemniasz mojego uczucia! – rozpłakałam się i uciekłam.
- Violetto! – usłyszałam za sobą jego krzyki, ale nie miałam zamiaru się odwracać.
León
Verdas ty pedale. Jak zawsze wszystko zepsułeś! Nie poddawaj się. Walcz o nią. Ten zboczeniec zgwałcił Twoją kruszynkę. Wyjaśnij jej swoje zachowanie i bądź przy niej.
Pobiegłem do parku. Nie było jej tam. Nagle pomyślałem. „Miejsce gdzie zaśpiewaliśmy razem po raz pierwszy Nuestro Camino”. Pobiegłem w to miejsce. Violetta stała obok ławki i patrzyła na fale podmywające brzeg. Podszedłem do niej od tyłu i przytuliłem.
- Przepraszam. Myślałem, że już nic do mnie nie czujesz… Ja też Cię kocham.
Odwróciła się do mnie. Popatrzyłem w jej zaszklone oczy. Pocałowała mnie, delikatnie, ale namiętnie. Potem wtuliła się w mój tors.
- Stęskniłam się za Tobą.
- Ja też.
- Nie zostawisz mnie, prawda?
- Nie potrafiłbym.
~6 lat później~
Violetta
Rok po tym, co się wydarzyło, León mi się oświadczył. Potem mieliśmy wspaniały ślub. Urodziła nam się dziewczynka, którą nazwaliśmy Cruz. Ma już 4 lata. Za 6 miesięcy na świat przyjdzie nasze drugie dziecko. Wiemy, że to będzie chłopiec i nazwiemy go Alejandro. León jest jak książę z bajki. Cały czas się o mnie troszczy. Przy nim niczego więcej mi nie potrzeba. Kochamy siebie i nasze dzieci.
Czy wypuścili już Diego z więzienia? Tego nie wiem. Ale wiem na pewno, że już nikt nam naszego związku z Leosiem nie zniszczy.

---------------------
Jak się podoba? Mam nadzieję, że dobrze wyszło.
Proszę was o jakąkolwiek aktywność kochani! Inaczej blog zostanie zawieszony, bo czuję, że nikt tutaj nie szanuje naszej ciężkiej pracy :(
~by Mechi





2 komentarze:

Szablon by Katrina