środa, 19 marca 2014

#24 Czyżby na pewno ciąża?



Rozdział dedykuję Paulinie, która dała mi pomysł co do rozdziału.
"Dobry przyjaciel to ten, który wie jak brzmi piosenka Twojego serca i śpiewa ją kiedy ty zapomnisz słów"

Violetta
*2 tygodnie później*
Od kilku dni mam straszne bóle brzucha, czasami też wymiotuję. Dziewczyny powiedziały, żebym zrobiła test ciążowy. 2 wyszły pozytywnie i 2 negatywnie. Lepszych testów na rynku nie ma. Nie wiem co mam z tym zrobić.
Po długim namyśle postanowiłam, że udam się do ginekologa. Już po kilku minutach byłam pod wielką przychodnią, a następnie czekałam pod gabinetem na swoją kolej. Gdy już weszłam opowiedziałam lekarzowi o moich zwątpieniach. Przeprowadził badania, a później zrobił mi prześwietlenie. Kiedy usłyszałam, że jestem w ciąży zamurowało mnie. Wolałabym tego nie usłyszeć. Wyszłam z gabinetu. Mam dopiero 18 lat – powiedziałam po cichu – Nie dam rady.
Miałam tysiąc myśli  w głowie. León na pewno nie będzie chciał już ze mną być. Wróciłam do domu. Zadzwoniłam do Francesci. Ona tylko zawsze umiała mi pomóc.
- Cześć Fran – powiedziałam niespokojnie.
- Hej Violu. Coś się stało?
- Tak. To poważne. Przyjdziesz do mnie?
- Jasne. Będę za moment.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Olga otworzyła drzwi mojej przyjaciółce, a ja pociągnęłam ją za rękę na górę. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam obok niej na łóżku.
- Fran ja byłam dzisiaj u ginekologa…
- I co Ci powiedział?
- J-j-ja-aa… ja jestem w ciąży – zaczęłam płakać.
- Ale jak to?
- Nie wiem Fran.
- Przecież zabezpieczaliście się. Prawda?
- Tak – chlipnęłam.
- Kochana, będzie dobrze – wtuliłam się w moją przyjaciółkę.
- Nie, nic nie będzie dobrze. Nie poradzę sobie z tym dzieckiem, a León na pewno mnie zostawi. Mamy dopiero 18 lat. Do tego Studio…
- Wszyscy Ci pomożemy. A Twój tata już wie?
- Nie i ma się na razie nie dowiedzieć. Fran nie mów o tym nikomu dobrze?
- Ok, ale Leonowi musisz powiedzieć Violu.
- Nie, ja się boję.
- Czego? On Cię kocha. Musisz mu powiedzieć.
- Masz rację. Potem byłoby jeszcze gorzej.
Wysłałam sms’a Leonowi, abyśmy spotkali się za 10 minut w parku. Oczywiście się zgodził.
- Fran, nie chcę Cię wyganiać czy coś, ale umówiłam się z Leonem.
- Jasne, jak coś dzwoń.
Pożegnałyśmy się i wyszłyśmy razem z domu. Kiedy szłam poczułam mocne uderzenie.

León

Czekam już na Violettę od 20 minut. Przecież ona nigdy się nie spóźnia. Zadzwoniłem do Fran, przecież ona zawsze wie gdzie jest jej przyjaciółka.
- Hej Fran.
- Cześć León. I co, Viola Cię zaskoczyła tą wiadomością?
- Yyy… Ale jaką wiadomością Fran? Ona jeszcze nie przyszła.
- Jak to jeszcze nie przyszła? Przecież wychodziłyśmy razem z jej domu. Może stchórzyła…
- O co Ci chodzi?
- Nie ważne… Pójdź do niej, do domu, ja teraz nie mogę, pomagam Luce w Resto.
- Jasne.
- Do zobaczenia.
- Narka…
Udałem się do domu mojej dziewczyny. Zadzwoniłem do drzwi i otworzył mi pan Castillo.
- Dzień dobry panie German.
- Witam Leonie. Co Cię do mnie sprowadza?
- Jest może Violetta? Byliśmy umówieni… i Violetta jeszcze nie przyszła…
- Ale Violetty tu też nie ma. Na kiedy byliście umówieni?
- Na jakieś… - spojrzałem na zegarek - 30 minut temu w parku.
- Nie wiem jak ty Leonie, ale ja jadę jej szukać.
- Pojadę z panem.
- No, dobrze…
Jeździmy już z 4 godziny, a Violi nadal nie ma. Martwię się o nią. Pojechaliśmy także na policję, ale tam powiedziano nam, że jeżeli nie znajdzie się do 24h nie możemy złożyć zeznania. Ojciec mojej dziewczyny kazał mi wrócić do domu i niechętnie to uczyniłem. Nie rozmawiałem z rodzicami, byłem przygnębiony.
Rano zwlokłem się z łóżka i poszedłem do łazienki. W nocy kompletnie nie spałem. Moje podkrążone oczy było widać na kilometr. Po śniadaniu niechętnie ruszyłem do Studia. Wszyscy wypytywali się dlaczego nie ma Violetty. Opowiedziałem im wszystko co wiem.
- Jednak chciała mu powiedzieć – usłyszałem cicho mówiącą Francescę.
- Fran możemy pogadać na osobności?
- Tak, jasne.
Odeszliśmy kawałek od naszych znajomych i spokojnie zacząłem rozmowę z koleżanką.
- Co Violetta chciała mi powiedzieć?
- Yy… Nie wiem… - próbowała się wymigać.
- Fran proszę Cię.
- Ale ja obiecałam Violi, że nikomu nie powiem.
- Błagam. To przecież ważne tak?
- Bardzo.
- No więc…
- Violetta jest w ciąży.
- Co?
- Z tobą.
- A-a-ale my się zabezp-p-pieczaliśmy.
- Ja też tego nie rozumiem León.
- Fran, ale ona mogła sobie coś zrobić.
- Wątpię. Chociaż… mówiła, że nie poradzi sobie, i że na pewno ją zostawisz.
- Fran no widzisz. Ona mogła się zabić, albo nie wiem… uciekła. Dlatego jej nie ma. To wszystko moja wina.
- Nie, León. Nie obwiniaj się.
- Ale -
- Spokojnie. Znajdziemy ją.

Violetta

Obudził mnie mocny ból w okolicach podbrzusza. Nie wiedziałam, że objawy ciąży są, aż tak bolesne. Otworzyłam swoje oczy i przeraziłam się. Gdzie jestem? – przeszło mi przez myśl. Leżałam na zimnej podłodze w ciemnym pomieszczeniu. Podeszłam po woli do drzwi. Usłyszałam czyjeś głosy.
- Castillo i ten frajer Verdas będą chcieli za nią oddać całą kasę. Nie jest mi do niczego potrzebna. Zostawimy ją tu póki nie oddadzą swoich milionów.
To był Diego. Zawsze rozpoznałabym ten głos. Usiadłam zrezygnowanie na podłodze. Mój sen staje się rzeczywistością.
Znowu poczułam silne bóle i o, mało nie zemdlałam.

*2 dni później*

Czuję się okropnie. Dają mi tylko wodę. Dobrze, że chociaż mnie nie wykorzystują. Od kilku godzin nie mogę się podnieść z podłogi. Czuje straszny ból cały czas w tym samym miejscu. Za taką ciążę to ja dziękuję.
Pomyślałam o Leonie. Nie wiem dlaczego nie na przykład o tacie czy Angie. Ciekawe czy tęskni tak bardzo jak ja. Albo czy dowiedział się już o dziecku. Co czuje? Czy w ogóle mnie szuka?

León

Nie znaleziono jeszcze Violetty. Policja mówi, że musimy być spokojni. Jak można być spokojnym gdy twoje życie legło w gruzach!? Dowiadujesz się, że twoja dziewczyna jest w ciąży i została dodatkowo porwana. Super! – krzyknąłem w myślach sarkastycznie.
Uwaliłem się przed telewizorem i oglądałem wiadomości, aż nagle usłyszałem: „Odnaleziona została młoda dziewczyna niedaleko Buenos Aires. Chciano za nią okup, ale dzięki szybkiej interwencji policji, nie doszło do tego. Nastolatka aktualnie jest w szpitalu. Jest nie przytomna, nie znamy także jej dokładnego stanu”. Dalej już nie słuchałem. Domyślałem się, że to mogła być Violetta.
Wybiegłem z domu i jeździłem od jednego szpitala do drugiego. Kiedy wchodziłem już zrezygnowany do 4 szpitala usłyszałem od recepcjonistki:
- Tak. Niedawno przywieziono nam Violettę Castillo. Jest teraz na badaniach.

---
Od razu Wam powiem, że Viola nie będzie jeszcze w ciąży. Ale możecie głosować w ankiecie, bo może przecież w każdym momencie zostać mamą :)
Rozdział trochę sensacyjny, jakoś tak mnie naszło. W następnym rozdziale kolejne smutne wiadomości dla naszych "bohaterów". Ale nie martwcie się. Już niedługo będzie lepiej.
Te amo,
Mechi ;**

9 komentarzy:

  1. Geniaaaalne! <3
    Tyle emocji <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Sensacyjne rozdziały są najlepsze :-)
    Świetny ten rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaaaaa!!!!!!
    Dzięki !!
    Wchodzę na stronkę i rozdział z dedykacją dla Pauliny !!!! Jestem mega szczęśliwa a jeżeli chodzi o rozdziały to zajebiste jak zawsze :) :D

    ~~Paulaaa:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysły to ty masz genialne :)
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny :*
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale superowy rozdział!
    Wkrecilam się w twoje opowiadanie :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Super...
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski ♥♥♥
    Już nie mogę się doczekać kolejnego :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina