One Shot part 2/3 - ¿Por qué
lloras? Sólo dime por qué? – Leonetta
Byłem
załamany. Właśnie dowiedziałem, się że miłość mojego życia może umrzeć w
każdym momencie. Nie zdawałem sobie sprawy, że jest tak poważnie chora. Boję
się o nią jak cholera.
- Wyjaśnisz mi to? – zapytałem po chwili ciszy.
- Tak… O raku Violetta dowiedziała się kilka miesięcy temu. Kiedy powiedziała to w domu, German stwierdził, że nie chcę się już nią opiekować i będzie żył w spokoju z Esmeraldą. Olga i Ramallo strasznie się o nią martwią, ale nic nie mogą zrobić. Cały czas podróżują z p. Castillo i nic nie można na to poradzić. Obiecałam Violi, że Ci nie powiem. Wiedziała, że strasznie się o nią troszczysz i nie chciała Cię martwić… Wszystko będzie dobrze – powiedziała do mnie Angeles.
- Wszyscy tak mówią. „Będzie dobrze”, „Nie martw się, na pewno wyzdrowieje”. Nie mogę!
- Ale czego nie możesz? – zdziwiła się.
- Nie mogę przestać myśleć, o tym, że może jej się coś stać. Kocham ją Angie, rozumiesz?
- León wiem co czujesz. Jestem jej ciocią i… i boję się o nią strasznie, ale próbuję tak bardzo się nie zasmucać. Widzę, że nie jesteś optymistą. Tak samo jak Violetta… Pasujecie do siebie – uśmiechnęła się słabo, a ja westchnąłem.
- Wyjaśnisz mi to? – zapytałem po chwili ciszy.
- Tak… O raku Violetta dowiedziała się kilka miesięcy temu. Kiedy powiedziała to w domu, German stwierdził, że nie chcę się już nią opiekować i będzie żył w spokoju z Esmeraldą. Olga i Ramallo strasznie się o nią martwią, ale nic nie mogą zrobić. Cały czas podróżują z p. Castillo i nic nie można na to poradzić. Obiecałam Violi, że Ci nie powiem. Wiedziała, że strasznie się o nią troszczysz i nie chciała Cię martwić… Wszystko będzie dobrze – powiedziała do mnie Angeles.
- Wszyscy tak mówią. „Będzie dobrze”, „Nie martw się, na pewno wyzdrowieje”. Nie mogę!
- Ale czego nie możesz? – zdziwiła się.
- Nie mogę przestać myśleć, o tym, że może jej się coś stać. Kocham ją Angie, rozumiesz?
- León wiem co czujesz. Jestem jej ciocią i… i boję się o nią strasznie, ale próbuję tak bardzo się nie zasmucać. Widzę, że nie jesteś optymistą. Tak samo jak Violetta… Pasujecie do siebie – uśmiechnęła się słabo, a ja westchnąłem.
*3 dni później*
Violetta jest w śpiączce, ale na szczęście już po operacji.
Lekarze mówią, że rak nie powinien się rozprzestrzenić, ale ja wiem…
Siedzę na rancie jej łóżka, spoglądam co chwilę na jej bladą twarz. Trzymam jej drobniutką rękę i modlę się co jakiś czas, aby ten koszmar się skończył.
Podłączona do tych wszystkich urządzeń wygląda okropnie. „W życiu wszystko mogę dostać, ale bez ciebie nic nie jest warte” – przemknęło mi przez myśl.
- Kocham Cię Violu – szepnąłem.
- Ja Ciebie też León… - powiedziała zachrypniętym głosem.
Miałem wrażenie, że się przesłyszałem. Spojrzałem na nią. Powoli otwierała swoje oczy. Poczułem rozpierającą mnie euforię.
Siedzę na rancie jej łóżka, spoglądam co chwilę na jej bladą twarz. Trzymam jej drobniutką rękę i modlę się co jakiś czas, aby ten koszmar się skończył.
Podłączona do tych wszystkich urządzeń wygląda okropnie. „W życiu wszystko mogę dostać, ale bez ciebie nic nie jest warte” – przemknęło mi przez myśl.
- Kocham Cię Violu – szepnąłem.
- Ja Ciebie też León… - powiedziała zachrypniętym głosem.
Miałem wrażenie, że się przesłyszałem. Spojrzałem na nią. Powoli otwierała swoje oczy. Poczułem rozpierającą mnie euforię.
~*~
León był przy mnie przez wszystkie dni. Jego dotyk dawał mi
siły do wybudzenia. „Kocham Cię Violu” – usłyszałam ten kojący głos. Poczułam
jak moje serce bije szybciej. Nie myślałam, że będę czuła coś takiego do
chłopaka.
Zaczęłam otwierać swoje ciężkie powieki. Ujrzałam go, chciałam rzucić mu się na szyję, pocałować. Ale nie mogłam przez te głupie. Trudno, najwyżej je urwę.
Przybliżyłam się do jego ust i poczułam je na swoich.
- No, kochani. Przypominam Wam, że jesteście w szpitalu – odskoczyliśmy od siebie, a ja spuściłam głowę ukrywając swoje rumieńce – Widzę, że pani już się obudziła i jest pani w bardzo dobrej formie fizycznej… - spojrzał na Leona – jak i psychicznej zapewne… - zaśmiałam się cicho.
- Zapraszam panią za godzinę na badania. Do zobaczenia – opuścił nasz gabinet – opadłam bezwładnie na poduszkę i uśmiechnęłam się szeroko do siebie.
- Co taka szczęśliwa?
- No zgadnij... – podniosłam się ponownie.
- Jakbym nie wiedział, to bym się nie pytał – przybliżaliśmy się do siebie.
- Na pewno? – podniosłam jedną brew i poczułam ponownie jego usta na swoich.
- Słyszałam, że… - do pokoju wparowała moja ciocia – Ee…
- No znowu!? – wydarłam się.
- Dokończymy w domu – szepnął mi na ucho Leoś .3.
Zaczęłam otwierać swoje ciężkie powieki. Ujrzałam go, chciałam rzucić mu się na szyję, pocałować. Ale nie mogłam przez te głupie. Trudno, najwyżej je urwę.
Przybliżyłam się do jego ust i poczułam je na swoich.
- No, kochani. Przypominam Wam, że jesteście w szpitalu – odskoczyliśmy od siebie, a ja spuściłam głowę ukrywając swoje rumieńce – Widzę, że pani już się obudziła i jest pani w bardzo dobrej formie fizycznej… - spojrzał na Leona – jak i psychicznej zapewne… - zaśmiałam się cicho.
- Zapraszam panią za godzinę na badania. Do zobaczenia – opuścił nasz gabinet – opadłam bezwładnie na poduszkę i uśmiechnęłam się szeroko do siebie.
- Co taka szczęśliwa?
- No zgadnij... – podniosłam się ponownie.
- Jakbym nie wiedział, to bym się nie pytał – przybliżaliśmy się do siebie.
- Na pewno? – podniosłam jedną brew i poczułam ponownie jego usta na swoich.
- Słyszałam, że… - do pokoju wparowała moja ciocia – Ee…
- No znowu!? – wydarłam się.
- Dokończymy w domu – szepnął mi na ucho Leoś .3.
---
PRZEPRASZAAAAAM! :C
Kompletnie straciłam rachubę czasu przez szkołę. Masę nam zadawali, a gdy kończyłam już odrabiać lekcje dochodziła 20. Chciałam mieć godzinkę/dwie dla siebie i odpocząć. Normalnie to napisałabym rozdział, ale nie mam nawet na to siły. Postaram się jeszcze jutro dodać rozdział.
Wybaczcie :/
~Mechi
Świetny <3 Czekam na next i na rozdział ;* Kocham <3 /Katarina
OdpowiedzUsuńP.S. Jestem pierwsza ;D
superrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next ->
OdpowiedzUsuń