niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział #18



Rozdział dedykuję Zuzi M. :)


~1 dzień później~

- Szkoda, że nie dostałaś tej pracy.
- Trudno. Muszę pójść na studia na jakiś sensowny 
kierunek i znaleźć dobrą pracę – uśmiechnęłam się niemrawo – Jakoś muszę sobie poradzić z tymi długami.
- Z chęcią bym Ci pomogła Violu, ale sama nie mam na razie dobrze płatnej pracy.
- Dziękuję Cami – przytuliłam przyjaciółkę - Jak ja się cieszę, że już wracamy! – powiedziałam nagle pełna entuzjazmu i powróciłam do malowania paznokci.
- Stęskniłaś się za Leonem – odpowiedziała moja przyjaciółka siadając obok mnie. Dlaczego ona musi mnie tak dobrze znać?
- Wcale nie – prychnęłam zakręcając lakier. Złapałam delikatnie przedmiot w palce, aby nie popsuć swojej pracy i odłożyłam go do różowej kosmetyczki.
- Mnie nie okłamiesz Violu – poklepała mnie po plecach i udała się do kuchni – Chcesz kawę?
- Poproszę – odpowiedziałam i zabrałam się za układanie moich ciuchów w walizce – Cami, widziałaś moje czarne baletki? – zapytałam rozglądając się po pokoju.
- Stały chyba obok szafy – odpowiedziała i po chwili pojawiła się w pokoju – Twoja kawa – dodała i postawiła gorący napój na stoliku.
- A tak. Rzeczywiście – sięgnęłam po buty i włożyłam je do siateczki w walizce – Osłodziłaś, prawda? – skierowałam się do rudowłosej wskazując na filiżankę.
- Tak. Jedną – powiedziała – Pamiętałam – puściła mi oczko, na co się zaśmiałam.
- Dzięki – wzięłam do ręki ciepły napój i zanurzyłam w nim usta – Mmm… Pyszna.
- O której mamy wylot? – spojrzała na swój pozłacany zegarek.
- Jeśli dobrze pamiętam to o trzynastej – przestraszył mnie trochę wyraz twarzy przyjaciółki – Cam?
- Za piętnaście minut mamy wylot! – krzyknęła i odstawiła filiżankę.
- Jak to!? Dlaczego mi wcześniej nie przypomniałaś? – zrobiłam ten sam ruch, co Torres i dorwałam się do zapinania mojej walizki.
- Ups – odpowiedziała i zniknęła za drzwiami.
- Ja Ci dam „ups”!
- Nie gadaj tylko chodź – pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi – Zakładaj szybko kurtkę i idziemy po Luśkę i Federa – dodała.
Włożyłam na siebie skórzaną kurtkę i wzięłam walizkę za rączkę. Zarzuciłam na jedno ramie plecak Vans’a i po chwili znajdowałyśmy się pod drzwiami naszych przyjaciół. Zaczęłyśmy walić w drzwi.
- Co jest? Pali się czy co? – wymamrotał zaspany Federico.
- Wylatujemy za dziesięć minut Hannah – zachichotałam.
- Oh my gosh ! – krzyknął babskim głosem i złapał się za głowę – Ale serio?
- Tak, serio – wytrzeszczył oczy – A teraz rusz łaskawie dupę i idź po Ludmiłę!
- No już, już.

~*~
Ledwo co zdążyliśmy na samolot. Mam ochotę ich pozabijać, ale w sumie to także moja wina. Ja też nie dopilnowałam czasu. Kocham tych moich wariatów – mimowolnie się uśmiechnęłam.
Już za niedługo będę mogła się tulić do mojego misiaczka <3
Oparłam głowę o ramię Camili, tak jak w poprzednim locie i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Obudziłam się, ponieważ… Sama nie wiem dlaczego. Przetarłam oczy i zza okna ujrzałam moje ukochane Buenos.
Już po kilku minutach samolot lądował na ogromnym pasie przy lotnisku. Zabraliśmy nasze bagaże z taśmy i udaliśmy się do wyjścia. Idąc z moimi przyjaciółmi czułam na sobie wzrok wysokiego blondyna, który patrzył się na mnie już gdy odbierałam bagaż. Stanęłam i sprawdziłam na wszelki wypadek czy w mojej kieszeni nadal jest mój BlackBerry. Na szczęście nie zostałam okradziona i dogoniłam moich przyjaciół.
Zaciągnęłam powietrza i obejrzałam się w około siebie, szukając kogoś, a mianowicie Leona. Nigdzie go nie było. Szkoda – od razu posmutniałam i spuściłam głowę. Patrzyłam na podłoże, po którym właśnie idę. Nic ciekawszego nie było.
- Violetta – szturchnęła mnie w ramię blondynka.
- Hm? – od razu podniosłam wzrok na przyjaciółkę. Ona kiwnęła głową w prawą stronę i uśmiechnęła się. Nie wiedziałam o co jej chodzi, więc spojrzałam w pokazany przez nią kierunek. Zobaczyłam bardzo mi znajomą twarz. Moje serce zaczęło bić szybciej, a uśmiech powiększał się z każdą sekundą. Rzuciłam walizki i od razu podbiegłam do niego. Wtuliłam się w Leona i przymknęłam oczy. Moje ręce coraz mocniej go ściskały, jakby miał zaraz uciec.
- Tęskniłem – wyszeptał do mojego ucha przygryzając lekko jego płatek.
- Ja też – odpowiedziałam i wreszcie po kilku dniach pocałowałam go.
- Halo! My też tu jesteśmy – powiedział Federico.
Oderwałam się od ukochanego i przewróciłam teatralnie oczami.
- Odwieźć Was do domów? – zaproponował Leon przeczesując swoje włosy ręką. Uwielbiam gdy to robi.
- Jeśli możesz – odpowiedziała Ludmiła łapiąc Federica za rękę – Feduś będziemy u mnie, dobrze? – zwróciła się do swojego chłopaka poprawiając swoje włosy.
- Oczywiście kocie – ucałował ją w nos.
- A na nas to narzekacie – powiedziałam przytulając się do ramienia Leosia.

~*~
- Tylko grzecznie mi tam! – krzyknęła Cami przez szybę, gdy Fedemiła wychodziła z samochodu. Ludmiła wytknęła nam język i pomachała.
- Cami, wejdziesz do mnie? – spojrzałam na przyjaciółkę.
- Nie, dzięki. Muszę się rozpakować i skoczyć do sklepu… A potem jeszcze pójdę do Brodway’a. Rozumiesz mnie, prawda?
- Jasne. Nie ma sprawy – odparłam z uśmiechem.
- To ja już tu wysiadam – powiedziała – Dzięki za podwózkę Leon – dodała i wysiadła z samochodu.
- Nie ma za co – odpowiedział mój chłopak – Do zobaczenia.
- Do zobaczenia – uśmiechnęła się Camila i popędziła ze swoją walizką do domu.
- Co robimy? – zapytał po krótkiej ciszy Verdas (od aut. Ach ^^ Uwielbiam to nazwisko :D).
- Może pojedziemy do Ciebie? Znaczy… nie chcę się wpraszać, ale ja mieszkam z Kat i…
- Rozumiem. Jedziemy – uśmiechnął się i wrócił do prowadzenia pojazdu.

Gdy znaleźliśmy się w mieszkaniu mojego chłopaka zdjęłam buty i odwiesiłam swoją kurteczkę na drewniany wieszak. Postawiłam swoją walizkę przy ścianie i ruszyłam za Leonem do jego pokoju. Usiadłam na brzegu łóżka, ale on po chwili pociągnął mnie za rękę i wylądowałam na nim. Uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta w pocałunku.
- Ekhem – usłyszeliśmy chrząknięcie, więc szybko się od siebie oderwaliśmy – Jak miło Cię widzieć Violetto – powiedział tata Leona.
- Dz-dzień dobry – wydukałam speszona.
- Oj, daj im spokój! – powiedziała pani Verdas – Witaj Violu. Nie zwracaj uwagi na mojego męża – uśmiechnęła się – Cieszcie się sobą – dodała i zamknęła drzwi od pokoju.
- Sorki. Poniosło mnie – szepnął mi na ucho. Zaśmiałam się i wtuliłam w jego gorące ciało.

---
Holaaa :D
Powróciłam z nad Polskiego morza ;3 Powiem Wam, że w ogóle nie wypoczęłam choć miałam piękną pogodę. Nie wiem... Jakoś tak.
Uwaga, uwaga..
Mówiłam, że napiszę rozdziały na zapas...
Niestety tak nie zrobiłam. A dlaczego? Bo okazało się, że mój tata nie schował torby z laptopem do samochodu i została w domu :/
No cóż...Na szczęście przeżyłam z moim ukochanym telefonem <3
Pisałam dalej dla Was os, ale nadal nie mogę ko zakończyć xD
Podoba Wam się nowy szablon? ^^ Mi badzio, badziooo :3
Ta blondynka na nagłówku to Kathy. Może już ktoś skapnął się po cytacie co planuję... Może nie :D
Dodatkowo zajdzie nowa zmiana. Rozdziały będą raz w tygodniu. Chyba, że będę miała duuużo czasu i uda mi się dodać więcej :<
12 komciów = next :33
~Aleks :**

11 komentarzy:

  1. Boski !
    Prawie się na samolot spóźnili, ale w ostateczności zdążyli :) Leoś przyjechał po Vilu i buziak na powitanie ;) Tata przerwał im jak się całowali i musieli skończyć :D Już czekam na następny rozdział ;***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuperrr roździał oj Leon 😁😁 zapomniał o rodzicach że w domu są 😃😃 Niegrzeczny Leonek ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! ;*
    Przepraszam, że dzisiaj tak krótko, ale nie mam zbytnio czasu.
    Czekam z niecierpliwością na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :)
    Powrót Violi <3 Stęskniona Leonetta :)
    Pięknie to napisałaś
    Do następnego :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Czadowy rozdział !!!
    Kocham twój blog <3 !

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski ♥
    Czekam na next <3
    Pzdr, Liv ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu http://leonetta-foreeverr.blogspot.com/2014/08/nominacja-lba-1.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana na moim blogu do LBA: http://leonettanewstory.blogspot.com/2014/08/lba-4x.html

    OdpowiedzUsuń
  9. No i kolejny boski rozdzial!!! Tylko szkoda, ze dodajesz nie za czesto, bo masz wielki talent!!!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina