niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 5 - Hoy quiero cantar

                Siódma dwadzieścia. Promienie słoneczne nagrzewały moją twarz, którą co chwilę wyłaniałam z pod kaptura mojej błękitnej bluzy. Rozglądałam się, czy aby na pewno nikt z domu mnie nie śledzi. Przez moją chwilową nieuwagę wpadłam na kogoś. Wzrok skierowałam lekko do góry, gdy poczułam ramiona oplatające mnie w tali.
- Leon.. -
- Co za spotkanie – przerwał mi – Ostatnio chyba nie chciałaś mnie widzieć.
- Nie, po prostu tak jakoś wyszło, że…
- Dobra, nie tłumacz się – powiedział i odsunął się trochę do tyłu.
- Przepraszam. Potrzebuję Cię – wywaliłam.
                Lekcje w Studio zaczynają się dopiero za godzinę, więc udaliśmy się do parku. Zdjęłam z siebie bluzę, pogoda dopisywała dzisiejszego dnia. Usiadłam na trawie i włożyłam do uszu białe słuchawki. Palcem najechałam na przycisk ‘play’ i po chwili mogłam wsłuchiwac się w muzykę.
- O co chodzi z tą Miguelą? – usłyszałam głos Verdasa, więc ściszyłam trochę piosenkę.
- Wpakowała się tak z nikąd do naszego życia i od razu chce brać ślub z moim ojcem – skwitowałam.
- Moi rodzice cały czas się kłócą o błahostki. Dziś rano było podobnie, więc wyszedłem wcześniej – odparł - Jak coś to uciekniemy stąd razem – zaśmiał się – Chodź – pociągnął mnie za rękę.
- Co ty robisz? – posłałam mu uśmiech. W jednej sekundzie poczułam, że moje nogi odrywają się od powierzchni. Czułam jak obracam się wokół własnej osi. Wreszcie mogłam się z kimś śmiać, poczuć się swobodnie.


Y hoy tal vez sea el
Momento exacto
Para saltar tomados
De la mano

Y un minuto más
Sé que puedo soñar
Quiero cantar
Decreto el sueño real
Sé que podemos confiar
Y nada nos detendrá

Hoy quiero cantar
Y el miedo no volverá
Porqué mi angel guardián
Sabrá el camino a tomar


- Nie, nie tak! Źle zakończyłeś – skomentowałam.
- Było dobrze, nie znasz się – wytknął mi język.
- Mhm, niech Ci będzie – poprawiłam włosy i ruszyłam do przodu.

                             - Wyjeżdżasz? – spytała Jess spoglądając na ekran mojego laptopa.- Nie wiem, jeszcze nie zdecydowałam – westchnęłam.
- Rozumiem, po prostu chcesz mnie tu zostawić samą z problemami, bo jesteś pieprzonym tchórzem! – wrzasnęła – Nie spodziewałabym się po Tobie czegoś takiego.
- To nie tak! – odkrzyknęłam, ale dziewczyny nie było już w pokoju. Zrezygnowana rzuciłam się na łóżko. Postanowiłam poprosić Ludmiłę o spotkanie. Szybko wysłałam jej sms’a i zabrałam się za dalsze odrabianie pracy domowej na zajęcia z historii muzyki.
                              - Violetta, zejdź na dół – powiedziała ‘nowa dziewczyna’ mojego taty pojawiając się w drzwiach.
- Zaraz zejdę Miguela – odparłam.
- Jak ty się do mnie zwracasz!? – zrzuciła wszystkie moje zapiski na podłogę – Dopóki nie będziemy rodziną masz zwracać się do mnie „pani”. Zrozumiałaś?
- Tak – szepnęłam z przerażeniem. Jej wzrok mógłby zabijać ludzi. Niebieskie oczy zamrażały na kość za jednym spojrzeniem. Ile można mieć w sobie lodu i złości?
Podniosłam z podłogi kartki i starałam się je wyprostować. Nie chciałam już się odzywać, co do jej zachowania, bo jeszcze by mi coś zrobiła. Skoro tata uważa, że dobrze wybrał nie będę się mieszać w jego kontakty z PANIĄ Miguelą.
                              Wyczekiwałam przyjścia mojej przyjaciółki. Nerwowo stukałam nogą o podłogę. Wreszcie pojawiła się w moim pokoju, zamknęła drzwi i uśmiechnęła się do mnie przepraszająco.
- Sorki, skończył mi się puder i musiałam podskoczyć do sklepu – zaśmiała się nerwowo, a ja w odpowiedzi wywróciłam oczami.
- Jest sprawa – rzuciłam – Mogę u Ciebie zamieszkać?
- Yy… - podrapała się po głowie. Usiadła na krześle przy moim biurku, usta ułożyła w prostą linię. Nie mogłam z jej twarzy wyczytać żadnego uczucia. No tak, przecież to panienka Ferro!
- Na jakiś czas. Lu błagam – powiedziałam.
- Ja jestem na tak, ale nie wiem, co na to moja mama – odpowiedziała spokojnie – Chociaż z przekonaniem jej nie powinno być żadnego problemu – dodała.
- Dziękuję, jesteś wielka – przytuliłam blondynkę – Jutro rozpoczynam lepsze życie – szepnęłam jej na ucho – Mam przynajmniej taką nadzieję.

                                                                   ***
Hola! :)
Przychodzę do Was z piąteczką!
Rozdział miał być dłuższy, ale ponieważ jest 21:09 a ja mam powtórkę serialu do obejrzenia, jest krótszy :'D
Nie mam nic więcej do powiedzenia :v
Komentujcie :>
~ Aleks :*

8 komentarzy:

  1. Boski!
    Jak ja nie lubię Miguely :/
    Do tego ten tekst Leośka: Jak coś to uciekniemy stąd razem.
    Cudny!
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. " Jak coś to uciekniemy stąd razem" takie kochane *-*
      Leon taki słodziak <3
      A co do Miguely... ACHA
      Taka no ... zołza
      Czekam na kolejny <3
      (reklama musi byc xD)
      Zapraszam do siebie
      http://leonettaamoparasiemprer.blogspot.com/

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ♥
    Czy tylko ja nie lubię nie całej Miguely? ;-;
    http://love-story-violettaa.blogspot.com <- zapraszam na prolog i zachęcam do wyrażenia opinii :')
    Czekam na nn ;*
    Kylie

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest całkiem okej, jednak praktycznie dialog w dialog. Mało opisów, w kółko zmieniasz miejsca akcji i narratorów przez co wszystko się miesza. Dodatkowo - formatowanie, za duże wcięcia, nieprzyjemnie to wygląda. Czekam na następne. :P

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    http://opowiadania-beuil.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram to poprawić.
      Ten rozdział akurat mi tak wyszedł, był pisany na szybko ;)

      ~ Aleks ;*

      Usuń

Szablon by Katrina