sobota, 8 lutego 2014

#16 Blondynka



Violetta

Obudziłam się znowu w bardzo dobrym humorze, ale miałam przeczucie, że wszystko się zepsuje. Nie wiem dlaczego. Postanowiłam się tym nie interesować i zaczęłam myśleć o wczorajszych pocałunkach z Leonem. Znaliśmy się dopiero niecałe dwa dni, a już się w sobie zakochaliśmy. Czuję się najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi, czując, że mam swoją drugą połówkę.
Po kilku minutach zeszłam na dół. Przywitałam się ze wszystkimi i zjadłam pyszne śniadanie przygotowane przez Olgę. Ubrałam się w miętową bluzeczkę i białe legginsy. Dobrałam kilka dodatków i wzięłam torebkę, do której schowałam swojego różowego iPhone’a.
- Angie gdzie są moje buty na koturnie!?
- Nie mam pojęcia!
- Przecież stawiałam je przy komodzie!
- Na pewno ja Ci ich nie wzięłam.
- Pomożesz mi ich szukać?
- Jasne.
- Dziękuję.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc założyłam jakieś baletki i szybko zbiegłam po schodach o mało się nie zabijając.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam mojego Leosia. Uśmiechnęłam się na jego widok.
- Cześć księżniczko – pocałował mój policzek.
- Cześć książę – utonęłam w jego szmaragdowych oczach – Poczekaj tylko zapytam się Angie… - przerwał mi -
- Czy znalazła Twoje koturny?
- Tak. Emm… Aż tak głośno krzyczałam?
- Trochę.
- Udaj, że nic nie słyszałeś i wcale nie zrobiłam z siebie wariatki.
- No nie wiem, nie wiem.
Dotknęłam jego warg swoimi i wplotłam ręce w jego włosy.
- Nic nie słyszałem.
- Ja mam na dzieję – zaśmiałam się.
- Znalazłam Twoje buty! – krzyknęła Angie i podeszła do nas.
- Gdzie były?
- Przy komodzie.
- Jak to? Przecież jak sprawdzałam to ich tam nie było.
- Ale ja je tam znalazłam.
- Okeej. Może jestem, aż tak bardzo roztrzepana, że ich nie zauważyłam… Nie ważne.
Zmieniłam buty i wyszłam z domu trzymając Leona za rękę.
- Violu?
- Tak?
- Chcesz pojechać na tą wycieczkę ze Studia?
- A w ogóle jest jakaś wycieczka?
- No tak.
Wczoraj zawiesili ogłoszenie. Wyjazd jest do Brazylii w niedzielę o 8 rano, a powrót w następną niedzielę po południu.
- Może być nawet fajnie. Spytam się taty. A ty jedziesz?
- Jeżeli pojedziesz to ja też. Sam bez Ciebie się nigdzie nie ruszam – gdy to usłyszałam momentalnie wtuliłam się w niego.
- Kocham Cię, bardzo.
- Ja Ciebie też – pomiział mój nos swoim.
Po chwili doszliśmy do Studia i zaatakowali nas nasi przyjaciele.
Fran: Leonetta!
Cami: Jak fajnie, że jesteście razem!
León: Ale skąd wy…?
Maxi: Naty wczoraj zadzwoniła do Violetty i wszystko nam powiedziała.
Viola: Nie gniewasz się? Po prostu nie mogłabym potem znieść ciągle wypytujących mnie dziewczyn.
León: Wszystko ok skarbie – pocałował mój policzek.
Fran: Ooo…. Ej! To nie ja wypytuję tylko Camila.
Cami: Nie, no najlepiej zwalić na mnie. Przecież wiadomo, że to Naty.
Marco: Dziewczyny uspokójcie się! Nie było tematu.
Naty: Chodźmy na zajęcia.
Wszyscy ruszyliśmy do sali tanecznej. Gregorio dał nam niezły wycisk. Po lekcji zauważyłam jak do Studio wchodzi dziewczyna o długich blond włosach. Wydawało mi się, że ją już widziałam. Zauważyłam, że podchodzi do Leona i robi do niego słodkie oczka przypomniało mi się. Maribel! Ona była w moim śnie i chciała zniszczyć nasz związek. Szybko podbiegłam do Leona i pocałowałam go namiętnie nie zważając na Mari.
- Mrr… A to za co? – szepnął mi na ucho.
- Za nic. Po prostu – odszepnęłam.
- León możemy porozmawiać na osobności? – powiedziałam przeszywając wzrokiem blondynkę.
- Tak, chodź.
- Maribel to Twoja była?
- Skąd to wiesz?
- Miałam dość dziwny sen i… - właśnie sobie przypomniałam, że w moim śnie Diego mnie zgwałcił. Na szczęście nie widziałam go jeszcze w Studio. Mimowolnie łza spłynęła mi po policzku. León od razu ją starł – i wtedy Diego mnie…
León chyba zrozumiał o co mi chodzi i mnie przytulił.
- Po prostu śniło mi się wszystko co będzie. Chyba… Ona chce zepsuć nasz związek i Tomas jej w tym pomoże. Potem będziesz w szpitalu i jakoś się poukłada. I nie powiem co się stało potem – przypomniałam sobie o moim pierwszym razie i przestałam płakać.
- Ale to „coś” było straszne?
- Nie. To był najlepszy moment z mojego całego snu.

-----------------
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam czasu. Muszę nadrobić dwa dni w szkole, przygotować się na test z histy i dużo ćwiczyć, bo mam zawody z siatki.
Myślę, że rozumiecie. Jeśli się wyrobię to jutro wstawię rozdział. Pewnie długości takiej jak ten.
P.S
Cieszcie się Violą, bo niedługo przytrafi jej się coś ze snu.
~Mechi <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by Katrina