wtorek, 11 lutego 2014

#17 On mnie...



Violetta

- León, pójdę do łazienki się ogarnąć. Zaraz wrócę.
- Dobrze kochanie – pocałował mój policzek.
W łazience było dziwnie pusto, aż za pusto... Miałam wrażenie, że coś zaraz się stanie. Oczywiście musiałam zapeszyć, do toalety wszedł Diego.
- Cześć mała.
- Odczep się ode mnie.
- Jestem tu tylko w jednym celu – przygniótł mnie do ściany, położył mi rękę na ustach. Ściągnął swoje spodnie do połowy, nie wiedziałam co mam robić. Ugryzłam go w dłoń i krzyknęłam najgłośniej jak umiałam. Ruszyłam do przodu, ale on pociągnął mnie tak, że upadłam na podłogę. Czułam tylko duży ból głowy, potem nadeszła ciemność.

Camila

- Gdzie jest Viola? – podeszłam do Leona.
- Jakieś 20 minut poszła do łazienki.
- Nie wydaje Ci się, że trochę za długo tam siedzi?
- Podobno dziewczyny długo siedzą w łazience…
- Chodź sprawdzimy – pociągnęłam go za rękę.
- Nie wejdę do damskiej.
- To pójdę sama, a ty poczekaj.
Weszłam i co zobaczyłam? Violettę nieprzytomną na podłodze.
- León! – krzyknęłam – Chodź tu!
- Co się sta… Violu – wziął ją na ręce – Niech nauczyciele dzwonią po karetkę.
Pobiegłam do pokoju nauczycielskiego.
- Violetta zasłabła! – wydyszałam.
Pablo: Gdzie?
Cami: W łazience, ale León ją wziął na ręce.
Angie: Dzwonimy na pogotowie.
~8 minut później~
Fran: No ile może jechać ta durna karetka!?
Marco: Spokojnie Franuś…
Fran: Nie Franusiuj mi w takiej sytuacji…! No na reszcie przyjechała.
Jechaliśmy za karetką samochodem Maxiego. Jak torpedy wbiegliśmy do szpitala.
- Przepraszam, gdzie leży Violetta Castillo? – spytałam.
- A państwo kim są?
- Najlepszymi przyjaciółmi, a to jest jej chłopak – Naty wskazała na Leona.
- Mogą tylko wejść 3 osoby.
- No dobrze… To niech będzie Fran, ja i… - mówił León, a do szpitala wpadła Ludmiła.
- Słyszałam, że Violi coś się stało, więc przyjechałam – powiedziała zdyszana z takim przekonaniem.
- I Ludmiła – dokończył. Wszyscy spojrzeliśmy na niego jak na wariata, no, ale ok…

Violetta

Już się obudziłam. Jestem w szpitalu. Nie wiem, co mi zrobił Diego, ale chyba mogę się domyślić. Koszmar z mojego snu powtórzył się. Nagle do mojej sali wszedł León.
- Violuś… Wszystko dobrze?
- Tak, chyba…
- Dlaczego zasłabłaś – złapał mnie za rękę.
- Diego.
- Ten z Twojego snu?
- Mhm – pokiwałam głową – On chyba mnie… - nie mogłam dalej mówić i zacisnęłam swoje oczy pełne łez.
- Csiii… Będzie dobrze – pocałował mój nos.
- Dziękuję Ci, że jesteś.
- Zawsze będę. Pamiętaj – uśmiechnęłam się smutno – Zaraz wejdzie do Ciebie Francesca i Ludmiła.
- Ludmiła?
- Tak, chce Cię poznać. W sumie to już nie jest taka jak kiedyś. Raczej…
- Już nie jest?
- Długa historia. Odpoczywaj, przyjdę po dziewczynach.
- Dobrze. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też słońce.
Przyszły do mnie po kolei dziewczyny. Poznałam Ludmiłę, wydaje się być fajna. Teraz czekam, aż przyjdzie León. Staram się nie myśleć, o tym, co się stało.
- Dziewczyny bardzo Cię wymęczyły? – zapytał uśmiechnięty.
- Nie, dużo nawijały o tym, że chcą się ze mną umówić na zakupy – zaśmiałam się.
- O, widzę, że już humor się poprawił – usiadł na „moim” łóżku.
- Znacznie – wstałam do pozycji siedzącej. Położył swoją rękę na moim biodrze, a ja poczułam lekki przeszywający mnie prąd. Maszyna, do której byłam podłączona zaczęła pikać. Do pokoju weszła pielęgniarka. Zobaczyła, że wzrosło mi ciśnienie, wychodząc puściła mi oczko.
- Na pewno ok?
- Na 100 % - wtuliłam się w niego, a urządzenie znowu zaczęło piszczeć.
- Może to jest zepsute?
- Uwierz mi nie jest.
- To dlaczego cały czas tak piszczy?
- Nadal nie rozumiesz!? – rozłożył ręce na znak bezradności – Tak na mnie działasz idioto! – schowałam się pod kołdrą.

León

Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Tętno jej się podnosi kiedy mnie widzi. Nigdy nie miałem jeszcze takiej czułej dziewczyny. Kiedy jej serce jest szczęśliwe moje też.
Włożyłem głowę pod kołdrę.
- Nie chowaj się. Wiesz, że to było słodkie – stykaliśmy się nosami.
- Teraz już wiesz, że za Tobą szaleje… - złączyłem nasze usta w pocałunku. Sam nie wiem ile trwał, ale na pewno długo.
~2 dni później~
Okazało się, że Diego zgwałcił Violę. A wiemy to, bo nagrały całą scenę kamery w łazience. Jest mi źle z tym, że to akurat mogło się przytrafić mojej ukochanej. Od kiedy się o tym dowiedziała chodzi strasznie przygnębiona i nie chce powiedzieć dlaczego.
Stoi teraz przy szafce.
- Co robi moja królewna? – przytuliłem ją od tyłu.
- Szukam zeszytu z nutami – odwróciła się do mnie.
- Violu długo jeszcze będziesz coś ukrywać? Co się dzieje?
- León nie ważne… Nie zawracaj sobie tym głowy. Po prostu tworzę sobie w głowie jakieś rzeczy, w które potem wierzę i nie mogę przestać, a potem jest w ogóle inaczej…
- Ok… Idziemy na zajęcia?
- Tak, chodź – pocałowała mnie w policzek i poszliśmy do sali.
~3 godziny później~
Zajęcia się już skończyły. Umówiłem się z Fran w Resto. Może Viola jej się zwierzyła.
- Hej – przysiadłem się do szatynki.
- Cześć. To o co chodzi?
- Może wydaje Ci się to głupie, ale… martwię się o Violettę. Cały czas chodzi taka smutna. Mówiła Ci coś?
- Yhh… - westchnęła – León nie wiem, czy powinnam Ci mówić.
- Proszę Fran.
- No, więc...

----
Dam, dam, dam :P Mam nadzieję, że wyszedł długi. Chociaż trochę. Mam strasznie mało czasu. Na prawdę. Jutro zawody z siatkówki i testy w następnym tygodniu :/ Długi rozdział pewnie wstawię w piątek, a jeżeli się nie wyrobię to w sobotę.
3 komy = next :3
~Mechi <3

6 komentarzy:

  1. Super kiedy next . Zapraszam do mnie dopiero zaczynam
    http://leonetta3sezon.blogspot.com/2014/02/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Violetta :(
    Verdas jaki zmartwiony :)
    Super rozdział i nie mogę doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina