niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział #7



Poczułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Ale czy to szczęście potrwa na długo?
Odkleiłam się od jego warg i utonęłam w czekoladowych oczach Verdasa.
- Wystarczy Ci taka odpowiedź?
- Zdecydowanie – odparłam i przytuliłam chłopaka.
- Nosisz go cały czas – skwitował.
- Ale co?
- Łańczuszek – uśmiechnął się lekko.
- A tak. Nigdy go nie zdejmuję. Jest idealny.
- Bo ja go wybrałem.
- Oh, jak zwykle jesteś bardzo skromny.
- Violu?
- Tak?
- Albo nie… Moja dziewczyno – poprawił się, a ja zaśmiałam - Masz jakieś propozycje na spędzenie razem czasu?
- Możemy, pójść do pizzerii, a potem do klubu.
- Ok.
- To ja już pójdę do domu.
- Po co?
- No przecież muszę się przebrać.
- Ale wyglądasz ślicznie.
- Nie.
- Oj, chodź już.
Wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego garażu. Wsiedliśmy do czarnego pojazdu i pojechaliśmy do pizzerii w centrum miasta. W środku było bardzo przytulnie. Grała typowo włoska muzyka, niektórzy tańczyli. Usiedliśmy przy jednym z drewnianych stolików i wzięliśmy się za menu. Wybraliśmy pizzę o nazwie „Zachód słońca” (od aut. serio taka istnieje :P), która zawierała cebule, wędzonego kurczaka, ser oraz curry.
Gdy otrzymaliśmy nasze zamówienie, zobaczyliśmy na talerzu wielkiego mutanta, jakim była pizza. Otrzymaliśmy do tego dwie butelki Coca Coli.
Zabraliśmy się za jedzenie. Po trzech kawałkach wymiękłam. Leon zjadł całą resztę. Nie wiem jak on to robi. Jest tak dobrze zbudowany, a wcina fastfood’y.
Na koniec oczywiście trzeba było zapłacić. Kłóciłam się przez chwilę z moim chłopakiem, ale oczywiście wyszło, że to on zapłaci. Przed wyjściem Leon zabrał mnie do tańca w rytm włoskiej muzyki. Na końcu wpadłam w jego ramiona, a on wykorzystał to i lekko mnie pocałował. Moje kąciki wygięły się ku górze.
Wyszliśmy z restauracji i skierowaliśmy się do samochodu. Za kilka minut byliśmy już pod klubem. Przeciskaliśmy się przez tłum tańczących ludzi. Większość z nich była pijana.
Leon powiedział, że nie będzie pił, ponieważ musi prowadzić. Ja wypiłam tylko jednego drinka i przez resztę czasu bawiłam się z Leonem.
Było kilka minut po dwudziestej drugiej. Moje nogi odmawiały posłuszeństwa.
Verdas zawiózł mnie do domu.
- Dziękuję za wspaniały wieczór.
- Ja też dziękuję – odparł i przybliżył się do mnie. Przygryzł moją wargę i po chwili jego usta znalazły się na moich. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
- Zobaczymy się w Studio.
- Tak, dobranoc.
- Pa skarbie.
Zamknęłam i zakluczyłam drzwi. Zdjęłam buty i odłożyłam telefon na stolik w salonie.
- Kathy! – zawołałam – Kathy!!! – powtórzyłam nieco głośniej. Nie uzyskałam odpowiedzi.
Przeszukałam cały dom. Mieszkałyśmy w domku parterowym, więc dużo czasu nie zajęło mi szukanie. Ponownie weszłam do naszego pokoju. Podeszłam do jej biurka i zaczęłam przeszukiwać szuflady. W jednej z nich znalazłam jej telefon. Wyciągnęłam go i odblokowałam. Znałam jej szyfr. Zaczęłam przeszukiwać skrzynkę w celu znalezienia jakiś wiadomości.
Coś tu mam. Mike…
M: Kiedy przyjdziesz?
K: Na pewno. Nie teraz. Nie mam ochoty Cię widzieć.
M: Słuchaj młoda, jeżeli nie oddasz mi kasy do 13… Wiesz co się stanie.
K: Możesz sobie pomarzyć. To już mój towar.
M: Chcesz skończyć tak jak Dave?
K: Nie… Będę pod 48a za kilka minut.
M: Mam taką nadzieję.
Kim jest Mike? O co tu chodzi?
Już wiem dlaczego Kat nie wróciła na noc. Coś musiało się stać. Nie wiem czy przypadkiem Mike, nie jest jednym z gości, którzy sprzedawali jej papierosy. Albo kto wie czy nie narkotyki.
Muszę się dowiedzieć gdzie znajduję się 48a.

---
Witajcie.
Bardzo dziękuję, tym osobom, które mnie zmobilizowały i nie pozwoliły odejść. Dziękuję za każde miłe słowo i ocenę bloga.
Postanowiłam, że będę wstawiała częściej rozdziały. Będą krótsze, ale na przykład codziennie, lub co jeden/dwa dni.
Ale od razu uprzedzam. Nie wiem czy w czwartek pojawi się rozdział, ponieważ po południu jadę do cioci do Wielunia i do niedzieli mnie nie będzie. Rozdziały nadrobię w następnym tygodniu.
Na koniec szantażyk ;D
10 kom = next
Dacie radę? Mam nadzieję, że tak <33
~Aleks

8 komentarzy:

  1. Supcio rozdzial i super, ze nas nie opuszczasz. Vzekam z niecoetpliwoscia czekam na next. Sorry za bledu ale pisze na telefonie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się ciesze że jednak nie przestaniesz pisać! Wspaniale ci wyszedł ten rozdział! Leónetta <3<3<3 Kocham cię za to co zrobiłaś z Leónettą :D
    Czekam niecierpliwie na next i życzę dużo weny!
    Monika<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważam, że pomysł z dodawaniem rozdziałów krótszych, ale za to częściej jest idealny, serio :)
    Co do rozdziału ...
    TamTamTam ... ciekawe co się stanie ... nawet nie jestem w stanie przewidzieć, to jest takie nieprzewidywalne ...
    Jak mówiłam na prawdę świetnie piszesz, a ja nie mam weny na sensowny komentarz, i jak widzisz wychodzi bezsensowny. ;c
    ROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY I WSPANIAŁY! Tak to zakończę xd
    Czekam na next! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo <3
    Zakochałam się!
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski :D
    Zaczęłam czytać ten blog i na pewno tego nie pożałuję.
    Rozdział cudowny :)
    Viola i Leon razem łiii !
    Super cieszę się :*
    I jeszcze ta sprawa z Kathy :(
    Mam nadzieję, że jak Viola będzie ją ratować to nic jej się nie stanie :D
    Czekam na next'a :***
    Pozdrawiam Veronica <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!!!!!!!
    Szybciutko proszę o kolejny rozdział , bo wkręciłam się na maksa w tą historię !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mike mi się kojarzy z Totalną Porażką xD

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina