wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział #8



Dochodziła dwudziesta trzecia, a ja nadal nie wiedziałam co robić. Chodziłam w kółko po pokoju coraz bardziej się denerwując. Nie mogę prosić Leona o pomoc, za bardzo by się martwił. Muszę to sama załatwić. Ale jak?
Z nerw sięgnęłam do jeszcze nie rozpakowanej walizki Kat i wyjęłam papierosa, którego zapaliłam. Po chwili zorientowałam się co robię. Wyrzuciłam przedmiot przez okno i skierowałam się do łazienki. Wypłukałam usta wodą. Obiecałam sobie, że nie będę już paliła. Ruszyłam do sypialni. Wzięłam z biurka telefon przyjaciółki i poszłam do przedpokoju. Założyłam na siebie bluzę i założyłam buty. Wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Kierowałam się w stronę zachodniej dzielnicy. Zaczęłam rozpoznawać budynki, obok których przechodziłam kilka miesięcy temu. Znalazłam starą kamienicę z napisem „48 zone”. Jaka strefa?
Teraz muszę znaleźć jeszcze „a”. Przedzierałam się przez krzaki. Przed sobą zauważyłam siatkę, a za nią wielkie boisko i kilka mniejszych budynków. Przy jednym z nich widniały schody w dół. Na placu widniał napis „a, b -->”. Oznaczało to chyba, że w tamtym kierunku znajdują się te dwa punkty. Nie zastanawiając się zaczęłam wchodzić po siatce. Za pierwszym razem nie udało mi się i spadłam na twardą ziemię. Ledwo podniosłam się, masując obolałe miejsce. Z mojego palca lekko sączyła krew. Nie przejęłam się tym za bardzo i ponownie zaczęłam wspinaczkę. Nawet nie spostrzegłam kiedy byłam po drugiej stronie. Po swojej lewej zobaczyłam znajomy mi teren. To tu przyprowadziła mnie Kathy – przeszło mi przez myśl. Dopiero teraz zauważyłam rozdartą siatkę od drugiej strony. Mogłam tam tędy przejść bez problemu. Violetta ty idiotko…
Ruszyłam za strzałkami. Gdy znajdowałam się przed schodami, nie pewnie złapałam się zimnej poręczy. Spojrzałam w dół.
- Ciemno jak w dupie – szepnęłam sama do siebie.
Po woli zaczęłam schodzić. Kropelki potu spływały po moim czole. Przeszłam przez krótki tunel, w którym okropnie śmierdziało. Znalazłam na jego końcu stalowe drzwi. Nacisnęłam na klamkę i…
~*~
Obudziłam się obok Kathy. Byłyśmy w małym, ciemnym pomieszczeniu.
- Co się stało?
- Csii… - powiedziała – Nie mogą usłyszeć, że się obudziłaś.
- Kat, o co tu chodzi? – zapytałam już ciszej.
- Teraz to jest nie ważne… Masz – podała mi do ręki pistolet.
- Skąd to masz?
- Te głąby go zostawiły.
- Co mam zrobić?
- Wybij tą szybę i uciekniemy.
- Ale ja nie umiem się posługiwać bronią.
- Dasz radę.
- Violu…
- Słucham?
- Jesteś pod wpływem narkotyków.
- Co!? – krzyknęłam w miarę cicho.
- Podali Ci je.
- Ale…
- Spokojnie. Wydostań nas stąd. Ja za bardzo nie mogę… - wskazała na swoją lekko pokrwawioną nogę.
Byłam strasznie rozkojarzona. Nie sądziłam, że coś takiego może mi się przytrafić. Szybko podeszłam do okna, a za mną lekko kuśtykając blondynka. Bronią rozbiłam szklaną szybę i wspięłam się. Byłam już po drugiej stronie. Wzięłam przyjaciółkę za rękę i lekko pociągnęłam. Ona ledwo co, zaciskając oczy z bólu znalazła się tuż przy mnie.
- Musimy gdzieś szybko odejść. Zorientują się – odparłam zdecydowanie.
- Nie dam rady.
Westchnęłam i wzięłam Kat na ręce. Szybko odbiegłam i schowałam się z nią w krzakach przy jednym z budynków.
- Zadzwonię na pomoc – powiedziałam, a ona pokiwała głową.
- Powiedz mi tylko jaka to jest ulica…
- Wystarczy, że powiesz strefa 48…
Wybrałam numer ogólny 112.
- Halo? Tak… Violetta Castillo i Kathy Larsson… Jesteśmy ranne… Strefa 48… Przy starym budynku numer dwa… Nie wiem ilu ich jest! Do cholery przyjedźcie tu szybko!

  ---
Dobry ;3
Nie dobiliscie do 10 komow, ale rozdzial jest. Pisze do Was na mojej zrypanej klawiaturze. Oczywiscie musiala sie teraz popsuc! Moze zrestartuje kompa...
Rozdzial prawdopodobnie jutro, ale prosze o komentarze!
~Aleks ;**

7 komentarzy:

  1. Matko co ty im robisz! Czym one na to zasłużyły! A ty Violu trolu.. mogłaś poprosić Leóśka o pomoc, wziął by kumpli i by im wpierdzielili ( León i reszta bandytom a nie na odwrót xd ale mi bandycii co zostawiają broń... ). A teraz twoja przyjaciołka krwawi.. dobra nie truje ci dupy i leć pisać kolejny bo dostane tiku XD :P.
    Monika<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział :D
    Boże Violka to nigdy nic nie mówi Leonowi tylko pózniej sama ma kłopoty !
    Uratowała ją mam nadzieję, że złapią tamtych i Violi nic przez te narkotyki nie będzie :)
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz, zaglądam na tego bloga, i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem c;
    Świetny styl pisania ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super;-)
    Na prawdę m się podoba:D
    Leonettka<333

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze się , że dodałaś rozdział !!
    Uwielbiam twój blog i czytam go od początku !!! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No no extra !!! Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina