Gdy skończyłam się myć wróciłam do pokoju. Słyszałam jakieś
rozmowy i nie myliłam się. Leon rozmawiał z Kathy, którą wypisali dziś ze
szpitala.
- Blondi! – krzyknęłam i przytuliłam od tyłu przyjaciółkę.
- Cześć Vils.
- Jak się czujesz?
- Ok, już lepiej.
- Kiedy wróciłaś?
- Dziś po południu, ale nie było Cię w domu… - trochę posmutniała.
- Przepraszam, ale byłam z Leonem.
- Nic nie szkodzi… Pójdę się umyć.
- Dasz radę? – spojrzała na mnie jak na idiotkę – No wiesz masz gips na nodze.
- Spokojnie, nic mi nie będzie – uśmiechnęła się i pokuśtykała do łazienki.
Poprawiłam sobie poduszkę i odgarnęłam kołdrę. Dopiero teraz spostrzegłam, że Leon jest w samych bokserkach. Wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia, a on pocałował moje usta. Nasz pocałunek przeradzał się w coraz bardziej namiętny. Po chwili znalazłam się na nim i trzymałam ręce na jego torsie. Szatyn jedną ręką gładził moje plecy, a drugą trzymał mnie w pasie, jakbym zaraz miała mu uciec. Hmm… Poczułam coś wypukłego i twardego pode mną. Szybko domyśliłam się, co to może być. Czyżby Leon był napalony na mnie?
Oderwaliśmy się od siebie, gdy brakło nam powietrza. Uśmiechnęłam się i ponownie wtuliłam w jego rozgrzane ciało. Leon przykrył nas kołdrą, a ja bardzo szybko usnęłam.
~*~
Promienie słoneczne wdarły się do sypialni. Mrugając otworzyłam oczy i przekręciłam się na drugi bok. Zobaczyłam słodko śpiącego Leona. Swój wzrok skierowałam prawo i zobaczyłam, że Kat już nie ma w łóżku. Postanowiłam też wstać. Musnęłam policzek mojego Verdaska i ruszyłam do łazienki. Po drodze zgarnęłam jeszcze ciuchy i szczotkę do włosów. Umyłam zęby, zrobiłam delikatny makijaż i przeczesałam włosy. Lekkie fale ułożyły się na moich ramionach. Ubrałam się oraz przejechałam po ustach szminką baby lips i wyszłam z pomieszczenia. Skierowałam się do kuchni, w której była moja blondi.
- Siemcia. Co tak ładnie pachnie?
- No nareszcie wstałaś – zaśmiała się – Naleśniki.
- A która jest?
- Po dziesiątej.
- Ups… Mogłaś mnie obudzić, pomogłabym ci zrobić śniadanie.
- Już nie przesadzaj. Przecież jestem pełnosprawna.
- Mhm…
- No nogą chyba nie będę robiła naleśników – obie popadłyśmy w śmiech.
- Po prostu się martwię o moją przyjaciółkę – skwitowałam i usiadłam na jednym ze stołków przy kuchennej wysepce.
- I za to Cię uwielbiam – uśmiechnęła się promiennie.
- Poustawiam talerze – odparłam i zrobiłam tak jak powiedziałam – Pójdę po Leona – dodałam i pobiegłam do sypialni.
- Leon! – krzyknęłam mu nad uchem.
- Coooo? – przeciągnął i zakrył się poduszką.
- Wstawaj śpiochu jest w pół do jedenastej! – krzyczałam dalej.
- Ale ja chcę spaaaać – przeciągnął słowo ziewając.
- No Leoś! – krzyknęłam znowu i chyba źle zrobiłam. Chłopak popchnął mnie na drugą stronę łóżka i zaczął mnie łaskotać. Niestety po wielu moich prośbach nadal nie przestawał.
- A będziesz mnie budziła zawsze buziakiem?
- Tak, tak, tak! Tylko przestań – prosiłam.
Nareszcie skończyły się jego tortury i dałam mu soczystego buziaka w usta. Wstałam z łóżka i powiedziałam – Ubierz się.
Dostałam klapsa w tyłek, więc odwróciłam się i lekko popchnęłam chłopaka. Na to on się zaśmiał. Poszłam do kuchni/jadalni i zaczęłam jeść razem z Kat naleśniki. Jednego z nich posmarowałam sobie Nutellą, a drugiego dżemem brzoskwiniowym. Kiedy kończyłam już drugiego naleśnika do pomieszczenia wszedł Leoś. Dosiadł się do nas i zaczął konsumować danie.
Mój BlackBerry, który leżał na stole zaczął wibrować. Wyświetlił się napis: Angie c:
Kliknęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Słucham?
- Cześć Violu, tu Angie. Chciałam, żebyś przyszła na chwilę do Studio. Muszę z Tobą porozmawiać.
- To coś poważnego?
- W pewnym sensie. Proszę Cię nie przedłużajmy tej rozmowy. Czekam na Ciebie w pokoju nauczycielskim – powiedziała i rozłączyła się.
Nie wiedziałam co mam myśleć. Angeles trochę przeraziła mnie tym spotkaniem. No trudno… Będę musiała jednak iść. Muszę dowiedzieć się, o co chodzi.
- Słuchajcie, muszę iść na chwilę do Studio. Angie po mnie dzwoniła.
- Ale wróć szybko – wymruczał mi do ucha mój chłopak.
- Spróbuję – ucałowałam ich w policzki i wyszłam z domu.
Droga minęła mi bardzo szybko. Gdy weszłam do Studio zdziwiło mnie jedno. Dlaczego Fede stoi na korytarzu, skoro dziś jest dzień wolny?
- Hej Fede!
- O, cześć Vils – przytuliliśmy się.
- Po co tu przyszedłeś? – zapytałam ciekawa.
- Angie do mnie dzwoniła i prosiła… - nie dałam mu dokończyć -
- Do mnie też dzwoniła.
- Nie rozumiem.
W tym momencie drzwi od jednej z sal otworzyły się i zza nich wyłoniła się nasza wychowawczyni.
- Zapraszam Was do pokoju nauczycielskiego – otworzyła drzwi od pokoju i wpuściła nas pierwszych – Usiądźcie sobie – powiedziała, a my przytaknęliśmy.
Usiadłam z Federico na granatowej sofie. Nigdy nie byłam w tym pomieszczeniu. Ściany koloru kremowego bardzo dobrze współgrały z brązowymi i granatowymi meblami. Słońce przedzierało się przez rolety i świeciło na kilka kwiatków stojących w białych doniczkach na parapecie. Wszystko to dawało taki spokojny klimat. Po jednej stronie stał wielki stół wypełniony papierami. Naprzeciwko stało mnóstwo regałów i stoliczek z kawą. Sądzę, że należy ona do Angie.
Wychowawczyni usiadła naprzeciwko nas w fotelu i zaczęła swoją wypowiedź.
- Nie wiem jak Wam to wyjaśnić…
- Po prostu powiedz, o co chodzi Angie.
- Ale…
- Angie.
- Jestem waszą ciocią.
- Jak to naszą? – zapytałam zdziwiona. Nie mogło do mnie dotrzeć to, co do nas powiedziała.
- Bo… wy jesteście rodzeństwem.
Spojrzeliśmy na siebie z Federem i znowu zwróciliśmy wzrok na Angie. Jak to możliwe, że ten idiota to mój brat!?
- Już Wam to wyjaśniam. Jestem siostrą Marii. Ona wiedziała, że jest w ciąży z Germanem, ale uważała, że jest za młoda i po urodzeniu oddała Ciebie Fede, dziadkom od strony taty. Rok później Maria znowu zaszła w ciążę i powiedziała o tym Germanowi. Urodziłaś się Violetto, a Twoja mama zmarła kilka lat później… Wtedy Twój tata i Jade… Przepraszam, że Wam nie powiedziałam.
Widziałam w oczach Angie kręcące łzy i wielkie poczucie winy. Cały czas nie może do mnie dotrzeć, że jesteśmy rodziną. Ale już wiem, dlaczego tak patrzyła się na mnie pierwszego dnia.
Nie czekałam na nic i przytuliłam mojąwychowawczynię ciocię.
~*~
- Fede – zaczęłam, gdy wyszliśmy już ze Studio On Beat wraz z Angie – Może poszlibyśmy razem do kina? Wiesz, żeby lepiej się poznać… Angie jak chcesz możesz iść z nami – uśmiechnęłam się lekko.
- Dobrze, to fajny pomysł.
Przez całą drogę rozmyślałam nad tym, jak mój tata mnie okłamał. Myślałam, że mnie kocha, i że jeżeli nawet Jade pojawiła się w naszym życiu będzie tak jak dawniej. Jednak bardzo się myliłam i myślę, że teraz żyje mi się lepiej samej, niż z nim pod tym samym dachem.
Kiedy już byliśmy w centrum miasta pod wielkim kinem wzięliśmy ulotki o nowych filmach. Weszliśmy do środka i podeszliśmy do kasy. Poprosiliśmy o bilety na film „Czarownica”. Nie uważam, że ten film jest dziecinny. Po przeczytaniu opinii w Internecie myślę, że może być jednym z najlepszych.
Kupiliśmy popcorn i colę. Zajęliśmy miejsca na sali. Reklamy trwały już z dziesięć minut. Przez ten czas zjadłam pół pudełka popcornu… No co?
- Nareszcie – powiedział pewien entuzjazmukolega brat – Zaczyna się.
Pod koniec filmu popłakałam się. Nie rozumiem Fede. Połowę filmu śmiał się z imion wróżek i drzew pilnujących tajemniczej krainy. A może to ja za bardzo wczułam się w film? Ale na pewno już poznałam jego jedną cechę: idiota!
Spojrzałam na Angie, która też uroniła jedną łzę. Wzięłam ją za rękę i mocno ścisnęłam. Cieszę się, że wreszcie mogę mieć kogoś bliskiego przy sobie.
Gdy na ekranie wyświetliły się napisy opuściliśmy salę. Puste opakowania od popcornu i coli wyrzuciliśmy do koszów na śmieci i wyszliśmy z kina.
- To do jutra – powiedziała Angie – Mieszkam zaraz za zakrętem, więc chyba nie pogniewacie się jeżeli Was nie odprowadzę? – dodała.
- Nie, no co ty – przytuliłam moją ciocię. Fede zrobił to samo.
Ruszyliśmy razem śmiejąc się z durnych bilbordów, które widniały na budynkach wieżowców i banków.
Uwielbiam mojego idiotę. Nie wiedziałam, że w tak szybkim czasie (20 minut, droga do domu) można poznać swojego brata, o którym nie wiedziało się osiemnaście lat.
Już przestałam się przejmować faktem, że tata mnie okłamał. Chcę żyć teraźniejszością.
Otworzyłam drzwi od domu i weszłam do przedpokoju, a za mną Fede.
- Wejdziesz?
- Nie, dzięki. Umówiłem się z Ludmiłą.
- Oki. Powiesz jej, żeby do mnie zadzwoniła wieczorem?
- A co, będziecie mnie obgadywać?
- Oj, no powiesz? – zaśmiałam się.
- Powiem. Kocham Cię sis.
- Ja też Cię kocham – powiedziałam i przytuliłam się do niego mocno. Ucałowaliśmy się na pożegnanie. Oczywiście w policzki. Mój brat wyszedł, a ja zamknęłam drzwi. Nie wiedziałam, że całej tej sytuacji przygląda się Leon.
- Violetta co to ma znaczyć?
- Leon to nie jest tak jak myślisz...
- Nie? A jak?
- Fede to mój -
- Kochanek tak? – krzyknął mi prosto w twarz.
- Nie -
- Jesteś taka jak wszystkie! – popchnął mnie na ścianę i wyszedł z mojego domu trzaskając drzwiami.
Uderzyłam mocno głową i kręciło mi się w głowie. Oparłam się o drzwi. Poryczałam się. Wiedziałam, że za moment zasłabnę. To było pewne. Odkąd żyję tak mam i nic z tym nie da się zrobić.
- Viola? – usłyszałam krzyk z góry – Gdzie jesteś…? – gdy Kathy mnie zobaczyła cała zbladła.
- Kat… - zdążyłam tylko wydukać i tak jak zakładałam zobaczyłam ciemność.
- Blondi! – krzyknęłam i przytuliłam od tyłu przyjaciółkę.
- Cześć Vils.
- Jak się czujesz?
- Ok, już lepiej.
- Kiedy wróciłaś?
- Dziś po południu, ale nie było Cię w domu… - trochę posmutniała.
- Przepraszam, ale byłam z Leonem.
- Nic nie szkodzi… Pójdę się umyć.
- Dasz radę? – spojrzała na mnie jak na idiotkę – No wiesz masz gips na nodze.
- Spokojnie, nic mi nie będzie – uśmiechnęła się i pokuśtykała do łazienki.
Poprawiłam sobie poduszkę i odgarnęłam kołdrę. Dopiero teraz spostrzegłam, że Leon jest w samych bokserkach. Wtuliłam się w niego jak w pluszowego misia, a on pocałował moje usta. Nasz pocałunek przeradzał się w coraz bardziej namiętny. Po chwili znalazłam się na nim i trzymałam ręce na jego torsie. Szatyn jedną ręką gładził moje plecy, a drugą trzymał mnie w pasie, jakbym zaraz miała mu uciec. Hmm… Poczułam coś wypukłego i twardego pode mną. Szybko domyśliłam się, co to może być. Czyżby Leon był napalony na mnie?
Oderwaliśmy się od siebie, gdy brakło nam powietrza. Uśmiechnęłam się i ponownie wtuliłam w jego rozgrzane ciało. Leon przykrył nas kołdrą, a ja bardzo szybko usnęłam.
~*~
Promienie słoneczne wdarły się do sypialni. Mrugając otworzyłam oczy i przekręciłam się na drugi bok. Zobaczyłam słodko śpiącego Leona. Swój wzrok skierowałam prawo i zobaczyłam, że Kat już nie ma w łóżku. Postanowiłam też wstać. Musnęłam policzek mojego Verdaska i ruszyłam do łazienki. Po drodze zgarnęłam jeszcze ciuchy i szczotkę do włosów. Umyłam zęby, zrobiłam delikatny makijaż i przeczesałam włosy. Lekkie fale ułożyły się na moich ramionach. Ubrałam się oraz przejechałam po ustach szminką baby lips i wyszłam z pomieszczenia. Skierowałam się do kuchni, w której była moja blondi.
- Siemcia. Co tak ładnie pachnie?
- No nareszcie wstałaś – zaśmiała się – Naleśniki.
- A która jest?
- Po dziesiątej.
- Ups… Mogłaś mnie obudzić, pomogłabym ci zrobić śniadanie.
- Już nie przesadzaj. Przecież jestem pełnosprawna.
- Mhm…
- No nogą chyba nie będę robiła naleśników – obie popadłyśmy w śmiech.
- Po prostu się martwię o moją przyjaciółkę – skwitowałam i usiadłam na jednym ze stołków przy kuchennej wysepce.
- I za to Cię uwielbiam – uśmiechnęła się promiennie.
- Poustawiam talerze – odparłam i zrobiłam tak jak powiedziałam – Pójdę po Leona – dodałam i pobiegłam do sypialni.
- Leon! – krzyknęłam mu nad uchem.
- Coooo? – przeciągnął i zakrył się poduszką.
- Wstawaj śpiochu jest w pół do jedenastej! – krzyczałam dalej.
- Ale ja chcę spaaaać – przeciągnął słowo ziewając.
- No Leoś! – krzyknęłam znowu i chyba źle zrobiłam. Chłopak popchnął mnie na drugą stronę łóżka i zaczął mnie łaskotać. Niestety po wielu moich prośbach nadal nie przestawał.
- A będziesz mnie budziła zawsze buziakiem?
- Tak, tak, tak! Tylko przestań – prosiłam.
Nareszcie skończyły się jego tortury i dałam mu soczystego buziaka w usta. Wstałam z łóżka i powiedziałam – Ubierz się.
Dostałam klapsa w tyłek, więc odwróciłam się i lekko popchnęłam chłopaka. Na to on się zaśmiał. Poszłam do kuchni/jadalni i zaczęłam jeść razem z Kat naleśniki. Jednego z nich posmarowałam sobie Nutellą, a drugiego dżemem brzoskwiniowym. Kiedy kończyłam już drugiego naleśnika do pomieszczenia wszedł Leoś. Dosiadł się do nas i zaczął konsumować danie.
Mój BlackBerry, który leżał na stole zaczął wibrować. Wyświetlił się napis: Angie c:
Kliknęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Słucham?
- Cześć Violu, tu Angie. Chciałam, żebyś przyszła na chwilę do Studio. Muszę z Tobą porozmawiać.
- To coś poważnego?
- W pewnym sensie. Proszę Cię nie przedłużajmy tej rozmowy. Czekam na Ciebie w pokoju nauczycielskim – powiedziała i rozłączyła się.
Nie wiedziałam co mam myśleć. Angeles trochę przeraziła mnie tym spotkaniem. No trudno… Będę musiała jednak iść. Muszę dowiedzieć się, o co chodzi.
- Słuchajcie, muszę iść na chwilę do Studio. Angie po mnie dzwoniła.
- Ale wróć szybko – wymruczał mi do ucha mój chłopak.
- Spróbuję – ucałowałam ich w policzki i wyszłam z domu.
Droga minęła mi bardzo szybko. Gdy weszłam do Studio zdziwiło mnie jedno. Dlaczego Fede stoi na korytarzu, skoro dziś jest dzień wolny?
- Hej Fede!
- O, cześć Vils – przytuliliśmy się.
- Po co tu przyszedłeś? – zapytałam ciekawa.
- Angie do mnie dzwoniła i prosiła… - nie dałam mu dokończyć -
- Do mnie też dzwoniła.
- Nie rozumiem.
W tym momencie drzwi od jednej z sal otworzyły się i zza nich wyłoniła się nasza wychowawczyni.
- Zapraszam Was do pokoju nauczycielskiego – otworzyła drzwi od pokoju i wpuściła nas pierwszych – Usiądźcie sobie – powiedziała, a my przytaknęliśmy.
Usiadłam z Federico na granatowej sofie. Nigdy nie byłam w tym pomieszczeniu. Ściany koloru kremowego bardzo dobrze współgrały z brązowymi i granatowymi meblami. Słońce przedzierało się przez rolety i świeciło na kilka kwiatków stojących w białych doniczkach na parapecie. Wszystko to dawało taki spokojny klimat. Po jednej stronie stał wielki stół wypełniony papierami. Naprzeciwko stało mnóstwo regałów i stoliczek z kawą. Sądzę, że należy ona do Angie.
Wychowawczyni usiadła naprzeciwko nas w fotelu i zaczęła swoją wypowiedź.
- Nie wiem jak Wam to wyjaśnić…
- Po prostu powiedz, o co chodzi Angie.
- Ale…
- Angie.
- Jestem waszą ciocią.
- Jak to naszą? – zapytałam zdziwiona. Nie mogło do mnie dotrzeć to, co do nas powiedziała.
- Bo… wy jesteście rodzeństwem.
Spojrzeliśmy na siebie z Federem i znowu zwróciliśmy wzrok na Angie. Jak to możliwe, że ten idiota to mój brat!?
- Już Wam to wyjaśniam. Jestem siostrą Marii. Ona wiedziała, że jest w ciąży z Germanem, ale uważała, że jest za młoda i po urodzeniu oddała Ciebie Fede, dziadkom od strony taty. Rok później Maria znowu zaszła w ciążę i powiedziała o tym Germanowi. Urodziłaś się Violetto, a Twoja mama zmarła kilka lat później… Wtedy Twój tata i Jade… Przepraszam, że Wam nie powiedziałam.
Widziałam w oczach Angie kręcące łzy i wielkie poczucie winy. Cały czas nie może do mnie dotrzeć, że jesteśmy rodziną. Ale już wiem, dlaczego tak patrzyła się na mnie pierwszego dnia.
Nie czekałam na nic i przytuliłam moją
~*~
- Fede – zaczęłam, gdy wyszliśmy już ze Studio On Beat wraz z Angie – Może poszlibyśmy razem do kina? Wiesz, żeby lepiej się poznać… Angie jak chcesz możesz iść z nami – uśmiechnęłam się lekko.
- Dobrze, to fajny pomysł.
Przez całą drogę rozmyślałam nad tym, jak mój tata mnie okłamał. Myślałam, że mnie kocha, i że jeżeli nawet Jade pojawiła się w naszym życiu będzie tak jak dawniej. Jednak bardzo się myliłam i myślę, że teraz żyje mi się lepiej samej, niż z nim pod tym samym dachem.
Kiedy już byliśmy w centrum miasta pod wielkim kinem wzięliśmy ulotki o nowych filmach. Weszliśmy do środka i podeszliśmy do kasy. Poprosiliśmy o bilety na film „Czarownica”. Nie uważam, że ten film jest dziecinny. Po przeczytaniu opinii w Internecie myślę, że może być jednym z najlepszych.
Kupiliśmy popcorn i colę. Zajęliśmy miejsca na sali. Reklamy trwały już z dziesięć minut. Przez ten czas zjadłam pół pudełka popcornu… No co?
- Nareszcie – powiedział pewien entuzjazmu
Pod koniec filmu popłakałam się. Nie rozumiem Fede. Połowę filmu śmiał się z imion wróżek i drzew pilnujących tajemniczej krainy. A może to ja za bardzo wczułam się w film? Ale na pewno już poznałam jego jedną cechę: idiota!
Spojrzałam na Angie, która też uroniła jedną łzę. Wzięłam ją za rękę i mocno ścisnęłam. Cieszę się, że wreszcie mogę mieć kogoś bliskiego przy sobie.
Gdy na ekranie wyświetliły się napisy opuściliśmy salę. Puste opakowania od popcornu i coli wyrzuciliśmy do koszów na śmieci i wyszliśmy z kina.
- To do jutra – powiedziała Angie – Mieszkam zaraz za zakrętem, więc chyba nie pogniewacie się jeżeli Was nie odprowadzę? – dodała.
- Nie, no co ty – przytuliłam moją ciocię. Fede zrobił to samo.
Ruszyliśmy razem śmiejąc się z durnych bilbordów, które widniały na budynkach wieżowców i banków.
Uwielbiam mojego idiotę. Nie wiedziałam, że w tak szybkim czasie (20 minut, droga do domu) można poznać swojego brata, o którym nie wiedziało się osiemnaście lat.
Już przestałam się przejmować faktem, że tata mnie okłamał. Chcę żyć teraźniejszością.
Otworzyłam drzwi od domu i weszłam do przedpokoju, a za mną Fede.
- Wejdziesz?
- Nie, dzięki. Umówiłem się z Ludmiłą.
- Oki. Powiesz jej, żeby do mnie zadzwoniła wieczorem?
- A co, będziecie mnie obgadywać?
- Oj, no powiesz? – zaśmiałam się.
- Powiem. Kocham Cię sis.
- Ja też Cię kocham – powiedziałam i przytuliłam się do niego mocno. Ucałowaliśmy się na pożegnanie. Oczywiście w policzki. Mój brat wyszedł, a ja zamknęłam drzwi. Nie wiedziałam, że całej tej sytuacji przygląda się Leon.
- Violetta co to ma znaczyć?
- Leon to nie jest tak jak myślisz...
- Nie? A jak?
- Fede to mój -
- Kochanek tak? – krzyknął mi prosto w twarz.
- Nie -
- Jesteś taka jak wszystkie! – popchnął mnie na ścianę i wyszedł z mojego domu trzaskając drzwiami.
Uderzyłam mocno głową i kręciło mi się w głowie. Oparłam się o drzwi. Poryczałam się. Wiedziałam, że za moment zasłabnę. To było pewne. Odkąd żyję tak mam i nic z tym nie da się zrobić.
- Viola? – usłyszałam krzyk z góry – Gdzie jesteś…? – gdy Kathy mnie zobaczyła cała zbladła.
- Kat… - zdążyłam tylko wydukać i tak jak zakładałam zobaczyłam ciemność.
---
Hejcia (:
Macie takie smutne zakończenie.
No, coś się musi dziać...
I co, zaskoczeni? :D
Angie ciocią, a Fede bratem Violetty ^.^
Tylko teraz problem z Leonem... Spokojnie jakoś ich pogodzę!
Macie takie smutne zakończenie.
No, coś się musi dziać...
I co, zaskoczeni? :D
Angie ciocią, a Fede bratem Violetty ^.^
Tylko teraz problem z Leonem... Spokojnie jakoś ich pogodzę!
Proszę bez hejtów, że zepsułam Leonettę :<
Pod ostatnim rozdziałem 13 komciów!
Teraz dacie radę 12? :]
Chciałabym to zobaczyć.
P.S
Pod ostatnim rozdziałem 13 komciów!
Teraz dacie radę 12? :]
Chciałabym to zobaczyć.
P.S
To jest 99 post <3
~Aleks :**
~Aleks :**
Ach... Kocham ;* Czarownica <33
Cudowny <33 Niee Jak Leon mógł jej to zrobić ? Boże Biedna Violka ;cc mam nadzieję że ich pogodzisz :D i zapraszam do siebie http://innahistoriaviolettyileona.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńKoniec Leonetty? Nieeeee, nie nie. To nie może tak być.
Violetta? Co się z nią stało?
No nic.. ;)
Czekam na nexta ;*
A noi zapraszam na mojego bloga
http://odcierpieniadomilosci-leonetta.blogspot.com/ :*
Liczę na komentarze :D
super rozdział :3
OdpowiedzUsuńte twoje pomysły ;D
czekam na next !
weny :))
Twój blog jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania .
Będę częściej zaglądać :)
Pozdrawiam :)
Kolejne nieporozumienie ;c
OdpowiedzUsuńWszystko Sobie wyjasnią i będzie dobrze, wiem to! <3
Rozdział świetny i cudny, cieszę się, że Fede i Vilu to rodzieństwo, a Angie to ich ciocia, mogą tworzyć rodzinę, a rodzina nam potrzebna jest <3
Z niecierpliwoscią czekam na next! <3
http://violettameganleon.blogspot.com/ <-- ZAPRASZAM
Kochana ty moja cudownie jak zawsze ♥
OdpowiedzUsuńViola i Fede rodzeństwem ♥
Angie ich ciocią ♥
Tylko nasz Leonek Ahhh ...
Leonku dziewczyn się nie bije :( To był tylko Fede jej brat.. Ty zazdrośniku Ohh ...
Smutna Viola :(
Czekam na nexta ♥
And ....
Zapraszam do siebie :) Gdyby nie ty nie miała bym tak wspaniałego bloga ♥ Kocham ♥
www.nicnierozdzielileonetty.blogspot.com ♥
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńKoniec leonetty ? :c
Nie , nie i jeszcze raz nie .!!
Czekam na next.
Paula <\3
Super rozdział :) Pogudź moją leonette jak najszybciej <3 a wiesz żeby było troche akcji wymyśl jakiegoś adoratora Vilu :D w tedy będzie się działo :)
OdpowiedzUsuńPozdro :*
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Viola powie do Fede, że go kocha i Leon to usłyszy :(
Czekam aż pogodzisz Leonette :D
Brat i siostra można było się domyślić hehe :)
Czekam na następny :***
Pozdrawiam <333
to jest świetneeeee!!!! kiedy next?
OdpowiedzUsuńboooooooooskiiiii <<333
OdpowiedzUsuńojejku <3 nieee leonetta ;( rodzenstwo :D czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńNa sam początek też chce powiedzieć że kocham film "Czarownica" i bardzo podoba mi się opowiadanie. Przepraszam, że wcześniej nie pisałam ale nie miałam neta i pojechałam na kolonie. Czekam na next i pozdrawiam. Besos :*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
31 year old Research Assistant II Courtnay Pedracci, hailing from Shediac enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Cooking. Took a trip to Gusuku Sites and Related Properties of the Kingdom of Ryukyu and drives a Ferrari 250 SWB California Spider. odwiedz strone internetowa
OdpowiedzUsuń