sobota, 11 października 2014

Rozdział #22



- Witaj Violu. Z tej strony Patricia, od pana Kennedy z agencji castingowej – mówi miły głos w słuchawce.
- Dobry wieczór. Coś się stało? – pytam.
- Zapomniałam Ci dać jeszcze jednej umowy na sesję. Mogłabym Ci przesłać ją mail’em?
- Oczywiście. Już podaję: vcastillo@gmail.com
- Dziękuję. Do jutra – odpowiada.
- Do jutra – rozłączam się.

- Kto to? – pyta mnie Leon przytulając od tyłu.
- Kobieta z agencji. Muszę włączyć laptopa – odpowiadam poczym siadam przy stole i odpalam mojego laptopa. Loguję się na skrzynkę e-mail i otwieram najnowszą wiadomość zatytułowaną Sesja
Zaczynam czytać treść wiadomości. Po chwili przyłącza się do mnie Leon. Czyta z wielką uwagą. Po chwili mi się przygląda i mówi:
- Nie.
- Dlaczego? – pytam.
- Nie będziesz się rozbierała przed jakimiś fotografami! – unosi się.
- Spokojnie Leoś… - głaszczę go po policzku.
- Ale to jest niesprawiedliwe, że ja Cię nie widziałem nago, a oni będą mogli – smuci się. Cicho się śmieję i przytulam do jego torsu.
- Oh mój zazdrośniku… To tylko sesja – odpowiadam – Dwa głupie zdjęcia do magazynu.
- Nie chcę żeby cały świat oglądał Cię nago.
- Nie będę zupełnie naga – mówię - A na tym właśnie polega praca modelki – dodaję.
- Yhh… - wzdycha – Kiedy masz tą sesję?
- Jutro.
- Przyjdę patrzyć jak sobie radzisz – uśmiecha się.
- Zboczeniec – kwituję i zamykam klapkę laptopa.

~*~

Budzę się o 7:30 Wstaję i idę zaparzyć sobie kawę. Klikam odpowiedni przycisk urządzenia i czekam, aż szklanka zapełni się brązowawym płynem. Wyłączam urządzenie i odstawiam kubek na bok, aby kawa przestygła. Ruszam do łazienki i wykonuję w niej podstawowe czynności; biorę prysznic i maluję się. Po chwili znajduję się w moim pokoju i wybieram z szafy swoje jasne przetarte jeansy. Do tego zakładam białą koszulę. Zostawiam trzy odpięte guziki i zakładam wisiorek. Idę ponownie do kuchni i biorę pierwszy łyk kawy.
- Jakoś tu smutno bez Kathy – przechodzi mi przez myśl.
Odstawiam pusty kubek do zmywarki i kieruję się do sypialni po mój telefon. Wkładam go do torebki pasującej do butów na koturnie i wychodzę z domu. Wsiadam do mojego czarnego Volvo. Odpalam silnik i jadę w kierunku posterunku.
Gdy jestem na miejscu, odpinam pas i zatrzaskuję drzwi samochodu. Wchodzę do dość dużego budynku w samym centrum miasta. Witam się z pracownikami i wchodzę do skierowanego przez poznaną przed chwilą kobietę pokoju. Siadam na krześle i czekam na przybycie osoby prowadzącej śledztwo.

Po zeznaniach kieruję się do agencji. Wyciągam z torby wypełnione arkusze i wkładam je do granatowej teczki. Widzę Patricie, więc posyłam jej ciepły uśmiech. Kierujemy się do wolnej sali. Piszę do Leona sms’a, że zaczynam moją sesję. Odkładam telefon i  siadam na kręconym fotelu. Przychodzą dwie kobiety, które zajmują się moimi włosami i makijażem. Gdy jestem już gotowa ruszam do przebieralni i ściągam z siebie wszystkie ubrania oprócz bielizny.
Kładę się na wielkim łożu, które jest częścią mojej sesji. Przykrywam się śnieżno-białą kołdrą i za prośbą fotografa ściągam z siebie stanik, który rzucam gdzieś na podłogę. Czuję się jak profesjonalistka.
Widzę po chwili znajomą mi sylwetkę. O framugę drzwi opiera się przyglądający mi Leon. Posyłam mu lekki uśmiech i dalej pozuję do zdjęć. Gdy są zrobione już wszystkie zdjęcia, zakładam stanik i kieruję się do przebieralni. Czuję na sobie wzrok mojego chłopaka i lekko się rumienię. Szybko się przebieram, aby zobaczyć wyniki mojej pracy. Jednak gdy mam już zapinać koszulę, zasłona odsuwa się i staje za mną Leon. Całuje mój policzek.
- Już nie jesteś zazdrosny? – pytam.
- Ja? Pff… - odpowiada i składa na moim ustach pocałunek.
- Ubrudziłam Cię szminką – mówię i ścieram palcem czerwony kolor z jego wargi.
Zapinam pięć guzików swojej koszuli z czego zostaje odpiętych cztery. Ciągnę Leona za rękę do fotografa i razem oglądamy zdjęcia. Jestem z nich bardzo zadowolona. Wybieram ze wszystkich dwa, które trafią do magazynu Vogue. Od razu otrzymuję 20 tys. peso.

~*~

Rozwieszam na jednej z latarni informację o pogrzebie Kathy. Ciągle myślę, że to moja wina.
- Życie – powtarzają cały czas dziewczyny. Nie rozumiem ich. Nie wiem jak mogą cały czas być takie twarde – myślę.
Wracam do domu i mówię sama do siebie – Czas na porządki!
Idę do łazienki i wkładam brudne ubrania do pralki. Wsypuję proszek i wybieram tryb prania. Wyciągam odkurzacz z wielkiego pudła w przedpokoju i zaczynam odkurzać. Następnie biorę do ręki lekko zmoczoną ściereczkę i przecieram wszystkie meble w domu. W między czasie robię jeszcze drugie pranie, a mokre ubrania wkładam do suszarki. Moje sprzątanie przerywa znalezienie małej paczki pod szafką.
- Malboro – czytam i wyciągam przedmiot ze środka. Przekręcam go między palcami i myślę, czy by do tego nie powrócić. Nie myśląc sięgam po zapalniczkę i zapalam.

---
Witam ! : )
Troszkę czasu potrzebowałam na zebranie się do napisania rozdziału.
Ważne, że wyrobiłam się ze wstawieniem go :>
Statystki wzrastają, a komentarze... Jest ich coraz mniej.
To przez to, że rzadziej wstawiam posty?
xoxo
Aleks ;*

4 komentarze:

  1. Boski :)
    Leoś zazdrosny, nie chce aby ktoś oglądał ciało Vilu :D
    Poszedł na sesję haha ;)
    Violetta pali? Szkoda :(
    Czekam na następny rozdział ;*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio<3
    Violka znowu zacznie palić?! XD
    Co na to Leoś? <3
    Czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tu od niedawna ale wszystko przeczytałam! <3
    Rozdział boski!
    Czekam na next :)
    Zajrzysz http:/together-in-fire-leonetta.blogspot.com/ ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na next i cieszę sie ze jakiś post jest dodany
    'Martina :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina