sobota, 1 listopada 2014

One Shot - I'm only human... cz.1



 I'm only human...

Młoda dziewczyna podbiegła do pierwszego lepszego tramwaju jadącego główną ulicą miasta. Nacisnęła czerwony guzik, dzięki któremu drzwi do środka komunikacji otworzyły się. Weszła do wagonu po metalowych schodach i podeszła do uchwytu. Złapała się go jedną ręką, a drugą zaczęła szukać w swojej torebce biletu. Gdy odnalazła owy przedmiot, skasowała go i schowała do torby oraz zajęła jedno z wolnych krzesełek. Nerwowo poprawiła swoje włosy i spojrzała na pozłacany zegarek na swojej lewej ręce. Założyła nogę na nogę i wpatrywała się w zmieniający się miejski krajobraz za oknem.

W wagonie można było wyczuć zapach miętowej gumy wychodzący z ust dziewczyny. Sięgnęła do torebki po swoją szminkę i przejechała nią usta. Różowy kolor dopełnił je. Otarła wargą o wargę i wytarła palcem szminkę z kącika swoich ust. Włożyła białą słuchawkę od swojego iPhone’a do ucha i odblokowała telefon. Wybrała swoją ulubioną piosenkę i oparła głowę o szybę. Lekko przymknęła oczy, jednocześnie modląc się do Boga, aby zdążyła na bardzo ważne spotkanie. Jej prośba najwyraźniej została bardzo szybko wysłuchana. Wyświetlacz w tramwaju wskazywał ulicę, na której miała wysiadać. Szybko podniosła się z siedzenia. Usłyszała znany dźwięk otwierania drzwi. Wybiegła z liniowca i ruszyła w stronę dwudziestopiętrowego budynku.

Była osobą nieśmiałą, ale stanowczą. Po swoich przeżyciach nauczyła się wiele. Wiedziała, że nie może płakać, pozwalać ludziom na jakiekolwiek współczucia. Tatuaż na jej nadgarstku „Every day, every hour. Turn the pain into power" był dla niej motywacją. Samotna i nielubiana od szkoły średniej… Żyła sobie tak do dziś z nadzieją na lepszy dzień, który mógł nastąpić w każdym momencie, ale najwidoczniej nie chciał. Kiedyś pytała ‘Dlaczego?’. Teraz przestała pytać. Pocieszał ją fakt, że każdy prawdopodobnie zadawał sobie w życiu to pytanie i nie miał na nie odpowiedzi.
Codziennie w jej głowie kręcą się sytuacje z dzieciństwa, których nie zapomni już nigdy. Nawet nie próbowała zapomnieć, bo i tak wiedziała, że jej się to nie uda.

(…) - Jesteś okropna! – wykrzyknęła Violetta – Ufałam Ci.
- To moje życie, nie wtrącaj się – odburknęła Cauviglia.
- Nie. To część mojego życia, o którym powiedziałam Tobie – odpowiedziała ze łzami w oczach.
- Przecież to nic dziwnego! Nie rozumiem dlaczego się czepiasz.
- Myślałam, że się przyjaźnimy – powiedziała cicho Castillo.
- Bo tak jest – odparła Francesca.
- Nie, już nie jest – otarła łzy – Zniknij – dodała i odeszła (…)

Witajcie po dłuższej przerwie. Bardzo przepraszam za brak kolejnego rozdziału, ale nie miałam czasu :/
Od tygodnia po głowie krążył mi nowy pomysł i co do tego one shot'a i co do rozdziału. Dzisiaj dopiero wieczorkiem w ten smutny dzień, jakim jest Wszystkich Świętych napisałam dla Was pierwszą część.
Mam nadzieję, że historia, w którą zaczynam Was wprowadzać, spodoba się Wam :)
Do następnego posta! 
Aleks :*

2 komentarze:

  1. Podoba mi sie ten OS i czekam na kolejną część oraz oczywiście na rozdział :)
    Pozdrawiam, Martina :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski!
    Mi też bardzo się podoba :)
    Ciekawie się zaczyna ;)
    Czekam na kolejną część i rozdział ;*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina