czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 7 - Dam sobie radę


                                                      Siódemeczka dedykowana Beuil i Kathy
                                                                              ~*~




                Z tyłu rozległ się pisk opon. Mocne uderzenie sprawiło, że odruchowo krzyknęłam. Gwałtownie wcisnęłam hamulec, a poduszka powietrzna rozdęła się jak meduza. Szorstka tkanina podrapała mi nos i policzki, a głową uderzyłam o zagłówek. Jęknęłam, zaparło mi dech w piersiach. Wszystkie moje mięśnie się napięły.
                Szarpnęłam za klamkę zapominając, że mam zapięty pas. Podniosłam stopę z hamulca, więc samochód potoczył się naprzód. Zaciągnęłam szybko ręczny. Wyłączyłam silnik i zaczęłam szarpać rękoma pod kurczącą się poduszką powietrzną. Rozpaczliwie pragnęłam się uwolnić.
                Ktoś stał obok samochodu i zaglądał do środka. Podniosłam wzrok…
- Federico? – wyszeptałam odruchowo.
Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że to Casal spowoduje mój pierwszy w życiu wypadek. Zdałam egzamin za pierwszym razem, choć trudno było znaleźć mało wymagającego instruktora.
- Mógłbyś mi pomóc! – krzyknęłam i spojrzałam się na niego z wyrzutem.
-No już, już. Nie denerwuj się tak – zaśmiał się.
- Jak mam się nie denerwować skoro wjechałeś w mój samochód? – odparłam ze zdenerwowaniem – Dam sobie radę sama – dodałam i zaczęłam plan pt. ‘wydostać się z auta’. Wszystko wychodziło mi z trudem, a Włoch patrzył na mnie z rozbawieniem – Ciekawe, co powiem mamie – bełkotałam pod nosem.
- Ja się tym zajmę – odparł i uciszył się na chwilę – Przepraszam, zagapiłem się.
- Zagapiłeś się? Zagapiłeś!? – machałam rękoma jak poparzona – Myślałam, że na tym świecie chociaż osiemdziesiąt procent kierowców zwraca uwagę na znaki i zna przepisy ruchu drogowego.
- W takim razie ja jestem w tych dwudziestu pozostałych procentach – zaśmiał się. Jego uroczy uśmiech przegnał moje zdenerwowanie. Jak zaczarowana lekko uśmiechnęłam się do Federico.
Zaraz, zaraz! Ludmiła, co ty wyprawiasz. Ten pociągający chłopak, który jest Twoim przyjacielem właśnie rozbił Ci Twoje nowiutkie autko.
- Płacisz za wszystko – rzuciłam. Nie będę dla niego miła – pomyślałam.
Chłopak przybliżył się do mnie. Stał bardzo blisko zupełnie bez powodu, liczyłam na to, że się cofnie. Nie zrobił tego. Czułam jego oddech na swoim czole. Przechylił głowę na bok, wpatrując się we mnie, jakby studiował moją twarz uważniej, niż ja uczyłam się do sprawdzianów. Zamrugał kilka razy i ponownie się do mnie uśmiechnął. Zadrżałam. Ta cała sytuacja była bez sensu.
- Jasne, skarbie – odpowiedział i dotknął dłonią mojego gorącego policzka. Szybko jednak obudziłam się z transu i odepchnęłam rękę Włocha. Spojrzałam się na niego z wyrzutem i pokręciłam głową z dezaprobatą.
                Wróciłam do domu późnego wieczoru. Moja mama już dowiedziała się o całej sprawie i o dziwo nie dostałam żadnej kary. Myślę, że nie chciała po prostu robić scen przy Violetcie. Nie była idealną matką, ale nie mogę też na nią narzekać. Zabrała mnie od mojego ojca, choć był mi bardzo bliski. Trochę zepsuła mi dzieciństwo przeprowadzając się do Buenos Aires, ale nie mam jej tego za złe. Też chciała mieć trochę życia bez nerwów.
                - Już jestem – oznajmiłam, gdy weszłam do domu. Z góry dobiegały różne odgłosy, przeważnie śmiech i piski. Moja rodzicielka prawdopodobnie została dzisiaj dłużej w pracy. Inaczej uciszyłaby tą zgraje niedorozwiniętych ludzi – zaśmiałam się sama do siebie.
Weszłam po schodach na piętro.

- Leon, przestań! – usłyszałam zza drzwi. Nacisnęłam na klamkę i po chwili mogłam patrzeć na leżącego Leona i siedzącą na nim Violettę. Chrząknęłam i oparłam rękę na biodrze.
- To może jednak nie będę Wam przeszkadzać… - powiedziałam niepewnie i opuściłam pomieszczenie. Skierowałam się do łazienki, w której rozebrałam się do naga. Odkręciłam kurek z czerwoną kropką, aby napuścić do wanny gorącej wody. Dolałam do cieczy płyn do kąpieli o migdałowym zapachu. Po chwili zanurzyłam swoje ciało po szyję i obmywałam swoje ręce pianą. Po dniu pełnych wrażeń mogłam się zrelaksować. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą.
               
                Usłyszałam szum wody. Oznaczało to, że Ferro poszła się kąpać, jak co wieczór. Zerknęłam na Verdasa. Nasze spojrzenia skrzyżowały się, więc szybko odwróciłam wzrok. To niemożliwe, że do dzisiaj jestem w nim tak strasznie zakochana. Wiem, że obiecaliśmy sobie przyjaźń, ale ja nie umiem trzymać go na dystans.
                Usiadłam przy laptopie. Wydawane dźwięki przez gitarę, na której brzdąkał Leon dawały miły nastrój. Zalogowałam się na stronę Studia i od razu, pierwsza w oczy rzuciła mi się ocena z zadania domowego nad którym głowiłam się godzinami.
Tak! Pięć – pomyślałam.
Otworzyłam zakładkę z ofertą kursów kształcących w kierunku muzycznym. Za bardzo wysoki poziom wiedzy można otrzymać tysiąc peso. Całkiem dobra propozycja.
- Leon, podejdź – posłałam mu uśmiech i poprosiłam do siebie ruchem ręki.
- Hm? – podszedł do mnie i pochylił się nad ekranem. Położył swoją rękę na moich plecach, co wywołało u mnie przyjemny dreszcz.

*** 
Witajcie kochani!
Na wstępie zacznę od tego, że nie jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału i...
Muszę Was niestety zasmucić. W niedzielę wyjeżdżam w góry, więc ósemka pojawi się prawdopodobnie po trzynastym (piątek). Podsyłajcie mi pomysły na dalsze losy bohaterów!
~~
Jeżeli kochana D. Comello wyrobi się, to najpóźniej w sobotę na blogu będzie widniał nowy szablon :)
To tyle.
Besos,
Aleks :*

13 komentarzy:

  1. Słusznie jesteś z niego zadowolona, bo wyszedł ci super - przynajmniej punkt widzenia Ludmiły. Szkoda tylko, że tak krótko! No proszę cię! Ja tu czekam z niecierpliwością a tu takie coś! :D
    No cóż, mam nadzieję że będziesz się dobrze bawić w tych górach.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w ogóle to dziękuję za dedykację! ;* Ślepa jestem i wcześniej nie zauważyłam.

      Usuń
  2. Cudowny rozdział ♥
    Oj,Ludmiła wściekła na Fede bo spowodował stłuczkę,nie dobrze ;)
    I tak wiem,że go kocha ^^
    No Federico teraz za szkody będziesz musiał zapłacić ;p
    Szkoda mi go,ale musi ponieść konsekwencję :D
    Leon i Vilu jak zwykle okazują sobie dużo uczuć ♥
    Ludmiła nie chciała im jednak przeszkadzać ;)
    Violetta wybiera się na kursy muzyczne :3
    Leoś jak ty wpływasz na Vilu *-*
    Czekam na kolejny rozdział ;***
    Madzia ♥!

    OdpowiedzUsuń
  3. Violetta i Leon! ZAJARKA!:-P Kocham ich.

    OdpowiedzUsuń
  4. Siemka ! Wydaje mi się ,że jestem tu pierwszy raz ,ale głowy sobie obciąć nie dam :P Bardzo się cieszę ,że znalazłam ten blog :D Podobają mi się twoje rozdziały i będę tu regularnie zaglądać :*
    PS. Jestem serio ciekawa jak będzie dalej pomiędzy Leonem a Violettą :P
    POZDRAWIAM I CAŁUJE :*
    Agata ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Jak miło, kolejna mile widziana osóbka ^^

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Oj Fede nie ładnie powodować wypadek, teraz Twój portfel zapewne schudnie xD
      I ten zaryw xD Moja kobieca intuicja przewiduje Fedemile *-* (proszę powiedz że sie nie mylę <3 )
      " niedorozwiniętych ludzi " padła tylko tyle powiem xD
      Nie oszukujmy sie ta dwójka nie wytrzyma długo jako przyjaciele (zajechało mi fabułą serialu xD )
      Albo ta jego niuna go zdradzi i Leosiek pobiegnie do Violki albo jedno bądz drugie nie wytrzyma i Lajon zerwie z tym plastikiem (wybór pozostawiam tobie xD)
      Verdasek ma taki wpływ na Violu ... no jak na każda kobietę w końcu do Leon *-* Ideał nad ideały <3

      Pozdrawiam <3 I czekam na więcej :*
      + życzę sobie zarezerwowane miejsce pod następnym rozdziałem <3 :*

      Usuń
    2. Nie mylisz się, będzie Fedemiła, ale nie chcę za dużo zdradzać ^^
      Oczywiście, że zarezerwuje Ci miejsce ;)
      Kisski <3

      Usuń
  6. Super. Właśnie zaczęłam czytać twojego bloga więc nadrobię zaległości a tym czasem zapraszam Cię na mojego bloga !
    bemyhero-leonetta.blogspot.com
    liczę na mile zaskoczenie ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twój blog, dawaj nexta <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina