I know you like the way I turn it on
I’m out here with my friends
I’mma make you beg, I’mma make you beg for it
I do this right, you’re going home alone
- Idziesz na imprezę do Kahna? –
zapytała Carolyn, podjeżdżając pod dom.
Violetta przeczesała grzebieniem wilgotne włosy.
- Nie wiem. A ty?
Dziś na treningu nie zamieniła z Verdasem nawet słowa, więc nie była pewna, czy się wybierają. Chociaż byli tylko przyjaciółmi zawsze wybierali się na imprezy razem.
- Nie mam pojęcia. Może pójdziemy z Topherem do Applebee.
Wysiadły z volvo i podeszły kamienną ścieżką do domu. Był wielki i efektowny jak większość domów w Vancouver. Matka przywitała swoje córki w drzwiach. W ręku trzymała słuchawkę telefonu.
- Violu, musimy pomówić.
Nastolatka spojrzała na siostrę, która spuściła wzrok i pobiegła na górę rzucając po drodze plecak Vansa na komodę w korytarzu.
- Coś się stało?
Mama przesunęła dłońmi po szarych spodniach z zaszewkami.
- Rozmawiałam z Twoją trenerką. Twierdzi, że bujasz w obłokach i nie byłaś na treningu w środę.
Violetta przełknęła ślinę.
- Pomagałam koleżankom w hiszpańskim.
- To samo powiedziała mi Carolyn, więc zadzwoniłam do pani Hernandez.
Brunetka wbiła wzrok w swoje Conversy. Pani Hernandez uczyła hiszpańskiego w liceum i koordynowała samopomoc uczniowską.
- Nie kłam, Violetto – uniosła brwi – Gdzie byłaś?
Castillo weszła do kuchni i ciężko usiadła na krześle. Jej matka była bardzo racjonalną osobą. Mogła z nią o tym porozmawiać.
Obracała w palcach kolczyk w górnej części ucha. Wiele lat wcześniej, gdy mieszkała jeszcze w Buenos Aires, Francesca poprosiła ją, żeby poszła z nią do salonu piercingu, kiedy przebijała sobie pępek. Obie przebiły sobie wtedy ucho takimi samymi srebrnymi kolczykami. Violetta nadal go nosiła.
- Mamo – powiedziała wreszcie – poszłam na spacer z nowym chłopakiem, Leonem Jest naprawdę fajny. Zaprzyjaźniliśmy się.
Kobieta spojrzała na nią zdezorientowana.
- A czemu nie umówiliście się po treningu albo w niedzielę?
- O co tyle hałasu? – zapytała – Opuściłam tylko jeden trening. Odrobię go w weekend, obiecuję.
- Violu… nie rozumiem. Kiedy zdecydowałaś się trenować pływanie w tym roku, przyjęłaś na siebie pewną odpowiedzialność. Nie możesz się umawiać ze znajomymi w czasie treningu.
- Zdecydowałam się?
- Co się z Tobą dzieje? Mówisz dziwnym tonem – rodzicielka pokręciła głową – Nigdy nie kłamałaś.
- Mamo…
Violetta urwała. Zmęczyła ją ta rozmowa. Chciała przyznać, że owszem, skłamała, i to bardzo. Choć nadal była tamtą grzeczną dziewczyną z siódmej klasy, to zdarzało jej się przy Verdasie robić rzeczy, o których jej matka nie chciałaby wiedzieć.
Zaraz po wyjeździe z Argentyny wbiła sobie do głowy, że nigdy nie zaprzyjaźni się z innymi dziewczynami i nie pozna chłopaka jej marzeń dopóki nie wróci do miasta, gdy osiągnie pełnoletniość. Niestety tak się nie stało i zauroczyła się w właścicielu szmaragdowych oczu. Przez jedną osobę w ciągu miesiąca tak bardzo się zmieniła.
- Chce tylko zrozumieć, co się z Tobą dzieje.
Castillo położyła ręce na obrusie i zaczęła rozmyślać. Odgarnęła włosy z twarzy. Wzięła głęboki oddech.
- Nie chcę już pływać.
Pani Castillo otworzyła usta. Potem odwróciła się i wbiła wzrok w magnesy przyczepione do drzwi lodówki. Milczała, lecz jej ramiona drżały. Wreszcie odwróciła się z powrotem.
- Zadzwonię do ojca. Może on przemówi Ci do rozumu.
- Już podjęłam decyzję – nastolatka zdała sobie sprawę, że to powiedziała.
- Nie! Nie wiesz, co dla Ciebie najlepsze.
Violetta poczuła, jak do oczu napływają jej łzy. Była przerażona i smutna, że mama się na nią złości. Ale gdy podjęła już decyzję, poczuła się tak, jakby w środku upalnego lata pozwolono jej zdjąć puchową kurtkę.
- To przez tego kolegę? – westchnęła – To z nim uciekłaś z treningu, prawda? Co robiliście?
- Pojechaliśmy… na szlak. Rozmawialiśmy.
- Ten chłopak wydaje się podejrzany. Masz się z nim nie zadawać. Inaczej będę musiała porozmawiać z jego rodzicami.
Violetta przeczesała grzebieniem wilgotne włosy.
- Nie wiem. A ty?
Dziś na treningu nie zamieniła z Verdasem nawet słowa, więc nie była pewna, czy się wybierają. Chociaż byli tylko przyjaciółmi zawsze wybierali się na imprezy razem.
- Nie mam pojęcia. Może pójdziemy z Topherem do Applebee.
Wysiadły z volvo i podeszły kamienną ścieżką do domu. Był wielki i efektowny jak większość domów w Vancouver. Matka przywitała swoje córki w drzwiach. W ręku trzymała słuchawkę telefonu.
- Violu, musimy pomówić.
Nastolatka spojrzała na siostrę, która spuściła wzrok i pobiegła na górę rzucając po drodze plecak Vansa na komodę w korytarzu.
- Coś się stało?
Mama przesunęła dłońmi po szarych spodniach z zaszewkami.
- Rozmawiałam z Twoją trenerką. Twierdzi, że bujasz w obłokach i nie byłaś na treningu w środę.
Violetta przełknęła ślinę.
- Pomagałam koleżankom w hiszpańskim.
- To samo powiedziała mi Carolyn, więc zadzwoniłam do pani Hernandez.
Brunetka wbiła wzrok w swoje Conversy. Pani Hernandez uczyła hiszpańskiego w liceum i koordynowała samopomoc uczniowską.
- Nie kłam, Violetto – uniosła brwi – Gdzie byłaś?
Castillo weszła do kuchni i ciężko usiadła na krześle. Jej matka była bardzo racjonalną osobą. Mogła z nią o tym porozmawiać.
Obracała w palcach kolczyk w górnej części ucha. Wiele lat wcześniej, gdy mieszkała jeszcze w Buenos Aires, Francesca poprosiła ją, żeby poszła z nią do salonu piercingu, kiedy przebijała sobie pępek. Obie przebiły sobie wtedy ucho takimi samymi srebrnymi kolczykami. Violetta nadal go nosiła.
- Mamo – powiedziała wreszcie – poszłam na spacer z nowym chłopakiem, Leonem Jest naprawdę fajny. Zaprzyjaźniliśmy się.
Kobieta spojrzała na nią zdezorientowana.
- A czemu nie umówiliście się po treningu albo w niedzielę?
- O co tyle hałasu? – zapytała – Opuściłam tylko jeden trening. Odrobię go w weekend, obiecuję.
- Violu… nie rozumiem. Kiedy zdecydowałaś się trenować pływanie w tym roku, przyjęłaś na siebie pewną odpowiedzialność. Nie możesz się umawiać ze znajomymi w czasie treningu.
- Zdecydowałam się?
- Co się z Tobą dzieje? Mówisz dziwnym tonem – rodzicielka pokręciła głową – Nigdy nie kłamałaś.
- Mamo…
Violetta urwała. Zmęczyła ją ta rozmowa. Chciała przyznać, że owszem, skłamała, i to bardzo. Choć nadal była tamtą grzeczną dziewczyną z siódmej klasy, to zdarzało jej się przy Verdasie robić rzeczy, o których jej matka nie chciałaby wiedzieć.
Zaraz po wyjeździe z Argentyny wbiła sobie do głowy, że nigdy nie zaprzyjaźni się z innymi dziewczynami i nie pozna chłopaka jej marzeń dopóki nie wróci do miasta, gdy osiągnie pełnoletniość. Niestety tak się nie stało i zauroczyła się w właścicielu szmaragdowych oczu. Przez jedną osobę w ciągu miesiąca tak bardzo się zmieniła.
- Chce tylko zrozumieć, co się z Tobą dzieje.
Castillo położyła ręce na obrusie i zaczęła rozmyślać. Odgarnęła włosy z twarzy. Wzięła głęboki oddech.
- Nie chcę już pływać.
Pani Castillo otworzyła usta. Potem odwróciła się i wbiła wzrok w magnesy przyczepione do drzwi lodówki. Milczała, lecz jej ramiona drżały. Wreszcie odwróciła się z powrotem.
- Zadzwonię do ojca. Może on przemówi Ci do rozumu.
- Już podjęłam decyzję – nastolatka zdała sobie sprawę, że to powiedziała.
- Nie! Nie wiesz, co dla Ciebie najlepsze.
Violetta poczuła, jak do oczu napływają jej łzy. Była przerażona i smutna, że mama się na nią złości. Ale gdy podjęła już decyzję, poczuła się tak, jakby w środku upalnego lata pozwolono jej zdjąć puchową kurtkę.
- To przez tego kolegę? – westchnęła – To z nim uciekłaś z treningu, prawda? Co robiliście?
- Pojechaliśmy… na szlak. Rozmawialiśmy.
- Ten chłopak wydaje się podejrzany. Masz się z nim nie zadawać. Inaczej będę musiała porozmawiać z jego rodzicami.
-Dzięki, że przekonałaś rodziców
– powiedziała Violetta do Carolyn wsiadając do samochodu.
- Nie ma sprawy, młoda – odparła.
Na cały regulator puściła Fall Out Boya. W rytm muzyki postukiwała palcami na kierownicy.
Po kilkunastu minutach przejechały przez otwartą bramę do posiadłości Kahnów. Dom był oddalony od szosy, więc droga dojazdowa ciągnęła się przez kilometr.
Kilka nienagannie umalowanych dziewczyn wyciągnęło papierosy z pikowanych torebek na łańcuszku i zapaliło. Violetta spojrzała na swoje nowe czarne koturny i przekręciła lekko nogę, aby sprawdzić, czy dobrze się prezentują. Poprawiła swojego kucyka i wysiadła z pojazdu.
- Widzimy się za cztery godziny – rzuciła do siostry i ruszyła w stronę koleżanek z Akadamika.
Usiadła obok Felicity. Wzięła do ręki szklankę z wódką i sokiem cytrynowym. Upiła mały łyk. Zdziwiła się, że obok niej nie siedzi jeszcze Leon. Nie widziała go, od ostatniego treningu.
Nagle poczuła dłonie, które zasłoniły jej widok. Poczuła ciepły oddech na swojej szyji.
- Kim jestem?
- Najseksowniejszym chłopakiem na ziemi – wypaliła zanim zdążyła się ugryźć w język.
- Schlebiasz mi – szepnął jej do ucha i delikatnie ucałował jego płatek.
- Myślałam, że nie przyjdziesz – wstała i odwróciła się w jego stronę – Miałeś chyba problemy przez moją matkę – spuściła głowę i zaczęła szorować obcasem w ziemię.
- Ej – złapał dziewczynę za rękę – To nie Twoja wina.
- Mogłam się nie odzywać… - zaczęła, ale usłyszała krzyk swojej siostry. Przekręciła głowę i ujrzała Carolyn w samej bieliźne.
- Cal – powiedział łagodnie jej chłopak, próbując zasłonić jej nogi sukienką.
- Nie kochasz mnie – stwierdziła odsuwając się od niego – Nie podobam Ci się.
- Jesteś jedną z najładniejszych dziewczyn jakie znam. Tylko czemu Ty o tym nie wiesz?
- O czym mówisz?
Chłopak podrapał się nerwowo po karku.
- Myślę, że mogłabyś się bardziej szanować…
Carolyn zalała się łzami i popędziła przed dom Kahnów, gdzie stało zielone volvo. Po chwili można było usłyszeć tylko pisk opon.
- No nie – skwitowała z zażenowaniem Violetta – Zostawiła mnie tu na pastwę losu.
- Spokojnie, odwiozę Cię – powiedział uśmiechnięty chłopak.
- Przecież piłeś.
- Ale nie powiedziałem, że dzisiaj – odparł uwodzicielskim głosem.
Wzruszyła ramionami.
Wzięła ze stołu butelkę wódki i wypiła wielki haust. Odstawiła przedmiot, ale po kilku sekundach postanowiła go zatrzymać.
- Wszyscy do basenu! – krzyknął Noel, wyrywając dziewczynę z zamyślenia.
Verdas ściągnął T-shirt i popędził za innymi w stronę wielkiego zbiornika. Reszta umięśnionych chłopców także zdjęła koszulki, ale nastolatka nie przejmowała się tym. Swój wzrok skupiła na swoim ukochanym.
- Ale ciacha – zamruczała Felicity, która stała obok niej i mieszała tequilę z fantą.
- Mhm – mruknęła Castillo i uśmiechnęła się do siebie.
- Nie ma sprawy, młoda – odparła.
Na cały regulator puściła Fall Out Boya. W rytm muzyki postukiwała palcami na kierownicy.
Po kilkunastu minutach przejechały przez otwartą bramę do posiadłości Kahnów. Dom był oddalony od szosy, więc droga dojazdowa ciągnęła się przez kilometr.
Kilka nienagannie umalowanych dziewczyn wyciągnęło papierosy z pikowanych torebek na łańcuszku i zapaliło. Violetta spojrzała na swoje nowe czarne koturny i przekręciła lekko nogę, aby sprawdzić, czy dobrze się prezentują. Poprawiła swojego kucyka i wysiadła z pojazdu.
- Widzimy się za cztery godziny – rzuciła do siostry i ruszyła w stronę koleżanek z Akadamika.
Usiadła obok Felicity. Wzięła do ręki szklankę z wódką i sokiem cytrynowym. Upiła mały łyk. Zdziwiła się, że obok niej nie siedzi jeszcze Leon. Nie widziała go, od ostatniego treningu.
Nagle poczuła dłonie, które zasłoniły jej widok. Poczuła ciepły oddech na swojej szyji.
- Kim jestem?
- Najseksowniejszym chłopakiem na ziemi – wypaliła zanim zdążyła się ugryźć w język.
- Schlebiasz mi – szepnął jej do ucha i delikatnie ucałował jego płatek.
- Myślałam, że nie przyjdziesz – wstała i odwróciła się w jego stronę – Miałeś chyba problemy przez moją matkę – spuściła głowę i zaczęła szorować obcasem w ziemię.
- Ej – złapał dziewczynę za rękę – To nie Twoja wina.
- Mogłam się nie odzywać… - zaczęła, ale usłyszała krzyk swojej siostry. Przekręciła głowę i ujrzała Carolyn w samej bieliźne.
- Cal – powiedział łagodnie jej chłopak, próbując zasłonić jej nogi sukienką.
- Nie kochasz mnie – stwierdziła odsuwając się od niego – Nie podobam Ci się.
- Jesteś jedną z najładniejszych dziewczyn jakie znam. Tylko czemu Ty o tym nie wiesz?
- O czym mówisz?
Chłopak podrapał się nerwowo po karku.
- Myślę, że mogłabyś się bardziej szanować…
Carolyn zalała się łzami i popędziła przed dom Kahnów, gdzie stało zielone volvo. Po chwili można było usłyszeć tylko pisk opon.
- No nie – skwitowała z zażenowaniem Violetta – Zostawiła mnie tu na pastwę losu.
- Spokojnie, odwiozę Cię – powiedział uśmiechnięty chłopak.
- Przecież piłeś.
- Ale nie powiedziałem, że dzisiaj – odparł uwodzicielskim głosem.
Wzruszyła ramionami.
Wzięła ze stołu butelkę wódki i wypiła wielki haust. Odstawiła przedmiot, ale po kilku sekundach postanowiła go zatrzymać.
- Wszyscy do basenu! – krzyknął Noel, wyrywając dziewczynę z zamyślenia.
Verdas ściągnął T-shirt i popędził za innymi w stronę wielkiego zbiornika. Reszta umięśnionych chłopców także zdjęła koszulki, ale nastolatka nie przejmowała się tym. Swój wzrok skupiła na swoim ukochanym.
- Ale ciacha – zamruczała Felicity, która stała obok niej i mieszała tequilę z fantą.
- Mhm – mruknęła Castillo i uśmiechnęła się do siebie.
***
Możecie mnie zabić:)
Zamiast rozdziału przychodzę z one shot'em, na którego natchnęło mnie dopiero w ten weekend ;-;
Wcześniej 0 weny i mało czasu... Musiałam przeczytać 300-stronową książkę na język polski w szkole. Przypomniałam sobie o niej półtora tygodnia przed zapowiedzianą kartkówką :/
No... nie powiem było trudno. Jak zwykle użyję tego słowa:
Przepraszam.
Mam nadzieję, że chociażby zadowolę Was tą krótkawą częścią historii, (niektóre fragmenty z książki PLL) która powstała w mojej głowie przez przypadek.
Zamiast rozdziału przychodzę z one shot'em, na którego natchnęło mnie dopiero w ten weekend ;-;
Wcześniej 0 weny i mało czasu... Musiałam przeczytać 300-stronową książkę na język polski w szkole. Przypomniałam sobie o niej półtora tygodnia przed zapowiedzianą kartkówką :/
No... nie powiem było trudno. Jak zwykle użyję tego słowa:
Przepraszam.
Mam nadzieję, że chociażby zadowolę Was tą krótkawą częścią historii, (niektóre fragmenty z książki PLL) która powstała w mojej głowie przez przypadek.
Dziękuję nowym obserwatorom i czytelnikom za komentarze i dużo odsłon pod każdym postem.
Całuję!
~Aleks :*
~Aleks :*
Boski... Czekam na rozdział i na 2 część
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA. Więcej informacji na moim blogu ;) http://aniadabrek.blogspot.com/?m=1
UsuńJejuś ! Zajebisty Os !
OdpowiedzUsuńVioletta jest pływaczką ?^^ jeśli się nie mylę ?;33 czekam na next
Dawniej Szalona Blondyneczka
Moje <3
OdpowiedzUsuńWitaj ;*
OdpowiedzUsuńProszę wybacz mi spóźnienie i ten komentarz, który będzie marny ;*
One shot bardzo mi się spodobał, jest naprawdę świetny ♥ Doskonale umiesz zaciekawić czytelnika ;)
Czekam na kolejną część, która na pewno będzie wspaniała ;*
Dużoo weny życzę kochana ♥
Pozdrawiam,
Rachel ;*
Dalej chłopcy, dalej żywo otwiera się dla nas żniwo...
OdpowiedzUsuńJezu, muzyka mnie opętała.
Oliś, Cudeńko!
W. lubisz mnie, prawda XD
Co do Parta - Bardzo mi się podoba, Leoś taki seksiak ^~^
Synth