Ubrana
w czarną sukienkę i buty od Prady zeszłam
na parter domu. Sprawdziłam, czy w mojej kopertówce znajduje się mój telefon i
krwisto czerwona szminka. Zadowolona chciałam opuścić mieszkanie Ferro, ale
przerwało mi jej wołanie.
- Vils, jesteś pewna? – zapytała głaszcząc moje ramię. Pokręciłam głową z dezaprobatą. Zastanawiałam się nad tym bardzo długo i zdecydowałam. Chcę w końcu się usamodzielnić i powtarzałam to Ludmile tysiące razy, ale ona chyba nie ma zamiaru zrozumieć.
- Mówiłam Ci.
- Wiem, ale ja nadal myślę, że to zły pomysł – wykrzywiła usta – Przecież Studio jest dla Ciebie na pierwszym miejscu. Dodatkowo nauka…
- Jestem ambitna i wierzę, że kiedy dorzucę sobie więcej obowiązków będę bardziej ogarnięta i zmobilizowana.
- Mówisz jak moja stara matka, pracoholiczka – zaśmiała się niemrawo – No dobrze… W takim razie życzę Ci powodzenia – cmoknęła mój policzek – Weź sobie moje auto, jak chcesz.
- Dzięki.
Otworzyłam garaż i wsiadłam do czarnego Audi RS7. Usiadłam na szarym, skurzanym fotelu i zapięłam pas bezpieczeństwa. Oczywiście moja jazda nie może obyć się bez muzyki. Wcisnęłam przycisk włączający radio i uruchomiłam silnik. Z głośników wydobyły się pierwsze dźwięki Uma Thurman- Fall Out Boy’a. Mogłam się tego spodziewać, przecież to samochód Ferro.
Wyjeżdżając na główną ulicę ujrzałam wielki tłok samochodów toczących się powoli w stronę skrzyżowania. Sygnalizacja świetlna zmieniała się co kilkanaście sekund, więc kierowcy nie nadążali przejeżdżać. No to sobie poczekam – pomyślałam przytulając się do podgrzewanej kierownicy.
Wjechałam na podziemny parking galerii handlowej i zaparkowałam na jednym ze znalezionych miejsc. Jest piętnasta, więc panuje tu niezły ruch. Po wyjściu z pojazdu zatrzasnęłam drzwi i nacisnęłam guzik na czarnym pilocie, który spowodował zakluczenie samochodu. Ruszyłam w stronę windy, która zawiozła mnie na trzecie piętro. Miałam jeden ważny kierunek – sklep Louboutin’a.
- Vils, jesteś pewna? – zapytała głaszcząc moje ramię. Pokręciłam głową z dezaprobatą. Zastanawiałam się nad tym bardzo długo i zdecydowałam. Chcę w końcu się usamodzielnić i powtarzałam to Ludmile tysiące razy, ale ona chyba nie ma zamiaru zrozumieć.
- Mówiłam Ci.
- Wiem, ale ja nadal myślę, że to zły pomysł – wykrzywiła usta – Przecież Studio jest dla Ciebie na pierwszym miejscu. Dodatkowo nauka…
- Jestem ambitna i wierzę, że kiedy dorzucę sobie więcej obowiązków będę bardziej ogarnięta i zmobilizowana.
- Mówisz jak moja stara matka, pracoholiczka – zaśmiała się niemrawo – No dobrze… W takim razie życzę Ci powodzenia – cmoknęła mój policzek – Weź sobie moje auto, jak chcesz.
- Dzięki.
Otworzyłam garaż i wsiadłam do czarnego Audi RS7. Usiadłam na szarym, skurzanym fotelu i zapięłam pas bezpieczeństwa. Oczywiście moja jazda nie może obyć się bez muzyki. Wcisnęłam przycisk włączający radio i uruchomiłam silnik. Z głośników wydobyły się pierwsze dźwięki Uma Thurman- Fall Out Boy’a. Mogłam się tego spodziewać, przecież to samochód Ferro.
Wyjeżdżając na główną ulicę ujrzałam wielki tłok samochodów toczących się powoli w stronę skrzyżowania. Sygnalizacja świetlna zmieniała się co kilkanaście sekund, więc kierowcy nie nadążali przejeżdżać. No to sobie poczekam – pomyślałam przytulając się do podgrzewanej kierownicy.
Wjechałam na podziemny parking galerii handlowej i zaparkowałam na jednym ze znalezionych miejsc. Jest piętnasta, więc panuje tu niezły ruch. Po wyjściu z pojazdu zatrzasnęłam drzwi i nacisnęłam guzik na czarnym pilocie, który spowodował zakluczenie samochodu. Ruszyłam w stronę windy, która zawiozła mnie na trzecie piętro. Miałam jeden ważny kierunek – sklep Louboutin’a.
-
Ludmiła! – krzyknęłam, gdy tylko zamknęły się za mną drzwi wejściowe – Mam dobre
wieści! – ściągnęłam swoje szpilki i rzuciłam na podłogę. Po chwili pojawiła
się obok mnie moja przyjaciółka – Mam te pracę! – pisnęłam, po czym zawisłam na
jej szyi.
- Tak się cieszę – szepnęła mi do ucha i przycisnęła mnie do siebie jeszcze mocniej – Przepraszam, że taka byłam. Mogłaś odczuć, że w Ciebie nie wierzę, ale tak naprawdę cały czas trzymałam za Ciebie kciuki – uśmiechnęła się promiennie.
- Co powiesz na drinka? – zaproponowałam.
- Z chęcią – odparła – Może jeszcze kogoś zaprosimy? – zapytała nieśmiało.
- Co masz na myśli? – uniosłam pytająco brew, a moje usta spoczęły w szerokim uśmiechu.
- No wiesz… - zaczęła – Nie patrz się na mnie z takim rozbawieniem! – tupnęła nogą – Przecież wiesz, że po tym incydencie z samochodem nie mogę zapomnieć o Federico.
- Zadzwoń po niego.
Rozstawiłam na stole kilka przekąsek i dużą butelkę wódki. Będę jutro tego żałować, oj będę. Wygładziłam rękoma swoją sukienkę i przypomniałam sobie o jeszcze kilku rzeczach. Wróciłam do kuchni i z lodówki wyciągnęłam karton soku pomarańczowego oraz Sprite. Zaniosłam wspomniane przed chwilą rzeczy do salonu i poprawiłam poduszki na sofie. Powędrowałam po schodach w stronę pokoju blondynki będąc w pełni poirytowania. A myślałam, że to ja się długo szykuję.
- Tak się cieszę – szepnęła mi do ucha i przycisnęła mnie do siebie jeszcze mocniej – Przepraszam, że taka byłam. Mogłaś odczuć, że w Ciebie nie wierzę, ale tak naprawdę cały czas trzymałam za Ciebie kciuki – uśmiechnęła się promiennie.
- Co powiesz na drinka? – zaproponowałam.
- Z chęcią – odparła – Może jeszcze kogoś zaprosimy? – zapytała nieśmiało.
- Co masz na myśli? – uniosłam pytająco brew, a moje usta spoczęły w szerokim uśmiechu.
- No wiesz… - zaczęła – Nie patrz się na mnie z takim rozbawieniem! – tupnęła nogą – Przecież wiesz, że po tym incydencie z samochodem nie mogę zapomnieć o Federico.
- Zadzwoń po niego.
Rozstawiłam na stole kilka przekąsek i dużą butelkę wódki. Będę jutro tego żałować, oj będę. Wygładziłam rękoma swoją sukienkę i przypomniałam sobie o jeszcze kilku rzeczach. Wróciłam do kuchni i z lodówki wyciągnęłam karton soku pomarańczowego oraz Sprite. Zaniosłam wspomniane przed chwilą rzeczy do salonu i poprawiłam poduszki na sofie. Powędrowałam po schodach w stronę pokoju blondynki będąc w pełni poirytowania. A myślałam, że to ja się długo szykuję.
- Lu jesteś już wystarczająco piękna – powiedziałam – Na pewno mu się
spodobasz, jeśli tylko nie zaczniesz być zimną Ferro – dodałam. Obyło się bez
wulgaryzmów z jej strony i zostałam obdarowana tylko zdenerwowanym spojrzeniem –
Sorki. Chcę tylko, żebyś wreszcie była szczęśliwa.
- Wiem.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam po schodach na dół wyręczając w tym blondynkę. Określiła, że strasznie się stresuje, więc jak zwykle dobroduszna Castillo musiała jej pomóc. Przekręciłam klucz w drzwiach i otworzyłam je szeroko.
- Hej! – zaczęłam radośnie, lecz gdy spostrzegłam drugiego towarzysza uśmiech zszedł z mojej twarzy. Nasza rozmowa nie skończyła się ostatnio za dobrze.
„- Dlaczego nie dasz nam drugiej szansy?
- Bo nie! – krzyknęłam zdenerwowana.
- Nie ma takiej odpowiedzi ‘bo nie’. Chcę konkretnego uzasadnienia –odparł – Mówisz, że mnie kochasz, ale nie chcesz ze mną być. Nie rozumiem Cię, Violetta”.
Po chwili się ocknęłam i dotknęłam ręką obolałej głowy.
- Wchodźcie – wskazałam ręką na przedpokój – Ludmiła! – zawołałam blondynkę, która na moje szczęście pojawiła się na schodach.
- Cześć – rzuciła w stronę chłopców i złapała kurczowo moją rękę, którą trzymałam za plecami.
- To co, podwójna randka? – zaśmiał się Federico, przez co otrzymał szturchnięcie w ramię od Leona.
Włoch zasiadł przy stole pochłonięty rozmową z moją przyjaciółką. Natomiast ja podeszłam do barku w jadalni i nalałam sobie dużo wódki do szklanki. Dodałam do niej trochę coli i wrzuciłam cytrynę. Mam ochotę pierwszy raz w moim życiu porządnie się upić. Uniosłam przedmiot do swoich ust, a następnie przechyliłam, abym mogła poczuć znajdującą się w środku ciecz.
- Violu, pogadamy? – podniosłam wzrok i ujrzałam Verdasa we własnej osobie. Brawo za odwagę! Dlaczego ja się tak zachowuję?
Chciałam coś powiedzieć, ale mój zamiar zepsuł dźwięk przychodzącej wiadomości na telefon. Odblokowałam urządzenie i po chwili czytałam już treść.
‘Violu,
Nasi rodzice chcą wziąć ślub już za tydzień! Nie mogę w to uwierzyć!
Odpisz proszę.
Pełna przerażenia,
Jess.’
- Wiem.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam po schodach na dół wyręczając w tym blondynkę. Określiła, że strasznie się stresuje, więc jak zwykle dobroduszna Castillo musiała jej pomóc. Przekręciłam klucz w drzwiach i otworzyłam je szeroko.
- Hej! – zaczęłam radośnie, lecz gdy spostrzegłam drugiego towarzysza uśmiech zszedł z mojej twarzy. Nasza rozmowa nie skończyła się ostatnio za dobrze.
„- Dlaczego nie dasz nam drugiej szansy?
- Bo nie! – krzyknęłam zdenerwowana.
- Nie ma takiej odpowiedzi ‘bo nie’. Chcę konkretnego uzasadnienia –odparł – Mówisz, że mnie kochasz, ale nie chcesz ze mną być. Nie rozumiem Cię, Violetta”.
Po chwili się ocknęłam i dotknęłam ręką obolałej głowy.
- Wchodźcie – wskazałam ręką na przedpokój – Ludmiła! – zawołałam blondynkę, która na moje szczęście pojawiła się na schodach.
- Cześć – rzuciła w stronę chłopców i złapała kurczowo moją rękę, którą trzymałam za plecami.
- To co, podwójna randka? – zaśmiał się Federico, przez co otrzymał szturchnięcie w ramię od Leona.
Włoch zasiadł przy stole pochłonięty rozmową z moją przyjaciółką. Natomiast ja podeszłam do barku w jadalni i nalałam sobie dużo wódki do szklanki. Dodałam do niej trochę coli i wrzuciłam cytrynę. Mam ochotę pierwszy raz w moim życiu porządnie się upić. Uniosłam przedmiot do swoich ust, a następnie przechyliłam, abym mogła poczuć znajdującą się w środku ciecz.
- Violu, pogadamy? – podniosłam wzrok i ujrzałam Verdasa we własnej osobie. Brawo za odwagę! Dlaczego ja się tak zachowuję?
Chciałam coś powiedzieć, ale mój zamiar zepsuł dźwięk przychodzącej wiadomości na telefon. Odblokowałam urządzenie i po chwili czytałam już treść.
‘Violu,
Nasi rodzice chcą wziąć ślub już za tydzień! Nie mogę w to uwierzyć!
Odpisz proszę.
Pełna przerażenia,
Jess.’
***
Bam!
Szczęśliwa trzynastka! :)
Pisałam ją przez całe popołudnie. Doceńcie moje wypociny :D
~~~~~
|
v
Dziękuję, że ze mną jesteście c:
Pisałam ją przez całe popołudnie. Doceńcie moje wypociny :D
~~~~~
|
v
Dziękuję, że ze mną jesteście c:
Love,
Aleks :*
Aleks :*
Rox xy ♥
OdpowiedzUsuńMoje <3333 Wrócę skarbieńku <3
UsuńCudny rozdział ;*
UsuńLeón przychodzi do domu V. Fiolka się jak to ująć... Chce nachlać. . . . . . Będzie z tego grubsza sprawa :D
Wiem powalający komentarz ;//
Nie mam weny na komentowanie :C
Rachel ♥
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ♥
UsuńViola dostała pracę, ciekawe jak sobie będzie radziła xD
Ludmiła upiększa się dla Federico :D
Leon chce porozmawiać z Vils, a ona dostaje zaskakująca wiadomość.
Będzie się działo xD Jak fajnie, że mogę od razu przeczytać sobie kolejny rozdział ;)
Madzia Vilovers ♥
OdpowiedzUsuńRozdział cudeńko :3
UsuńLu jaka ty śliczna mmm ♥!
Federico jest najlepszy,kocham go :)
Oczywiście jego teksty powalają na kolana XD
Viola ma ochotę się upić a Lajon chcę z nią rozmawiać :P
Na dodatek rodzice Violi i Jess już szybko biorą ślub ;)
Czekam na next :3
Hejo ;*
OdpowiedzUsuńJak widać. .. MOJE ♥
Vils pogadaj z nim ...
Ferro wystrojona na maxa *0*
Fede I jego poddwójna "rrandka"
Nie przynudzam ;-;
Zajmuje!!!! ;*
Paa ;*
moje <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam. Przepraszam. I jeszcze raz przepraszam że nie wróciłam :c Pisałam komentarz dosłownie wczoraj, ale coś sie stało i bam nie ma (nie nie usunęłam go ... chyba).
UsuńRozdział jest świetny.
Vils ma ta prace, jestem z niej dumna.
A czy sobie poradzi?
Jak tam będzie?
Miliony pytań bez odpowiedzi (no na razie).
Podwójna randka... Federico jak ja cię kocham <3
Chłopak wiedział co ma zrobić, i zrobił to bardzo dobrze.
JA CHCE FEDEMILE I TO JUŻ !! <3
Leon... Leon .... Leon. Jak ja cie chłopie nie rozumie.
Najpierw Francesca i ta druga (za żadne skarby nie potrafi przypomnieć sobie jej imienia) i krzywdziłeś Vils na każdym kroku. A teraz co? Nagle chcesz dać wam szanse. Chłopie ogranij się... i tak wiem że będa razem (na zawsze sa) ale jak na razie to nie lubię Leona (choć go kocham całym sercem).
MASZ Z NIĄ POROZMAWIAĆ
MACIE TO SOBIE WYJAŚNIĆ
I MACIE BYĆ RAZEM
To już koniec tego jakże emocjonującego komentarza xd
Zajmij mi miejsce pod następnym... przyrzekam na mały paluszek że wrócę :*
Weny :*
Wracam pisać rozdział xD
Wspaniały czekam na next
OdpowiedzUsuńZajęte dla Kathy
OdpowiedzUsuńHyhy...
Super rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuń